Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom 1-2/2006

I czuć, i widać

Czasami rozmiar zawilgocenia i wywołane nim spustoszenie widoczne są dopiero po zrobieniu „odkrywki” (fot. Deitermann) Przy sporadycznie zaparowanych oknach nie ma co wpadać w panikę, ale taka ilość wykraplającej się na szybie pary wodnej świadczy już o problemie z wilgocią (fot. Stowarzyszenie Polska Wentylacja)Tak jak wilgoć jest wszechobecna w powietrzu, tak...
Czasami rozmiar zawilgocenia i wywołane nim spustoszenie widoczne są dopiero po zrobieniu „odkrywki” (fot. Deitermann)
Przy sporadycznie zaparowanych oknach nie ma co wpadać w panikę, ale taka ilość wykraplającej się na szybie pary wodnej świadczy już o problemie z wilgocią (fot. Stowarzyszenie Polska Wentylacja)

Tak jak wilgoć jest wszechobecna w powietrzu, tak też jest obecna w naszych domach. Jednak, gdy jest jej więcej niż potrzebuje człowiek, należy ją uznać za czynnik zanieczyszczający, czasem bardzo szkodliwy.

Jak wynika z badań, ze względów zdrowotnych wilgotność w pomieszczeniach powinna wynosić 30-65% przy temperaturze 20-22°C, a w wyższej nie powinna przekraczać 55%. Gdy wilgotność przekracza 65-70% powstają warunki sprzyjające rozwijaniu się grzybów i pleśni, pogarsza się również nasze ogólne samopoczucie.

 

Możemy się wówczas spotkać z takimi objawami, jak bóle i zawroty głowy, zmęczenie, podrażnienia błony śluzowej nosa, podrażnienia gardła oraz skóry, no i oczywiście symptomy alergii (na grzyby i pleśnie), które mogą prowadzić nawet do astmy oraz innych poważnych powikłań dróg oddechowych.

 

Wilgoć w domach ma wiele źródeł. Dostaje się do pomieszczeń wraz z powietrzem zewnętrznym, ale również w wyniku podsiąkania kapilarnego i przenikania wód gruntowych, nieszczelności instalacji oraz przecieków spowodowanych opadami atmosferycznymi. To, co się dzieje wewnątrz domu, też nie pozostaje obojętne na poziom wilgotności. Kondensacja pary wodnej może bowiem wystąpić w wyniku wielu czynności wykonywanych przez domowników. Należą do nich gotowanie, pranie i kąpiele. Trzeba też pamiętać, że wilgoć (jako produkt metabolizmu) emitują wszystkie żywe organizmy.

 

Z wilgocią powstającą sporadycznie łatwo można sobie poradzić. Wystarczy dobrze przewietrzyć i czasami dogrzać pomieszczenie a sprawa zostanie załatwiona. Z wilgocią, która weszła w ściany, podłogi i stropy już tak prosto nie będzie.

 

Szukamy dowodów

 

Zawilgocenie elementów konstrukcyjnych budynku będzie widoczne w postaci zacieków na ścianach i podłodze, ciemnych plam pokrytych pleśniowym meszkiem, białych wykwitów solnych. Będzie temu również towarzyszył charakterystyczny zapach stęchlizny.

 

Gdy zaczną się odklejać tapety, wypaczać podłogi, a wyjęta z szaf odzież i buty będą nieprzyjemnie pachnieć, też należy dopatrywać się zawilgocenia murów domu.

 

Ponieważ idealnym środowiskiem do rozwoju grzybów i pleśni są piwnice, niewentylowane przestrzenie stropodachów oraz miejsca przypodłogowe - tam właśnie szczególnie uważnie powinniśmy przeprowadzać inspekcje, gdy podejrzewamy zawilgocenie domu.

 

Podsiąkanie kapilarne wody z gruntu uwidoczni się jako wilgotne plamy na ścianach stykających się z podłogą parteru oraz białe wykwity solne na elewacji. Mogą też zacząć odpadać tynki. Gdy na tym etapie nie zainterweniujemy, z czasem plamy pokryją się pleśnią i grzybem. Podciąganie kapilarne wody z gruntu spowodowane jest najczęściej źle wykonaną lub uszkodzoną izolacją przeciwwilgociową, a często w ogóle jej brakiem, szczególnie w domach budowanych przed wielu laty.

 

Zawilgocenie pomieszczeń na skutek kondensacji pary wodnej będzie się objawiać długotrwałym zaparowaniem szyb i luster, niewysychającymi ręcznikami, wilgotnymi ścianami oraz wyczuwalnym zapachem stęchlizny. Wszystkie te zjawiska wynikają ze złej lub niedostatecznej wentylacji pomieszczeń oraz zbyt słabego ich ogrzewania. Trzeba pamiętać, że z kondensacją pary wodnej możemy mieć do czynienia już na etapie budowy i wykończenia domu, gdy jeszcze nikt w nim nie mieszka. W tym bowiem czasie słabe grzanie albo nie grzanie w ogóle, nie usunie tzw. wilgoci technologicznej, czyli wody zawartej w zaprawach, tynkach i farbach. Może się więc zdarzyć, że wprowadzimy się do nowego domu "zarażonego" wilgocią, w którym bardzo chętnie rozwijać się będą pleśnie i grzyby.

 

Z kolei w starych domach częstą przyczyną zawilgocenia jest wykraplanie się pary wodnej w miejscach, gdzie znajdują się mostki termiczne i przebiegają rury z zimną wodą.

 

W przypadku ogólnego zawilgocenia domu, kondensacja pary wodnej występuje nie tylko w widocznych miejscach 2, ale również wewnątrz ścian, stropów i dachu. Najprawdopodobniej świadczy to o tym, że umieszczono tam izolację paroszczelną (zamiast paroprzepuszczalnej) i przenikająca przez przegrody para wodna nie może swobodnie wydostawać się na zewnątrz.

 

Miejscowe zawilgocenia łatwo jest wykryć (ciemne plamy, wyczuwalna wilgoć na powierzchni, zapach). Natomiast do stwierdzenia ogólnego zawilgocenia potrzebne będą przyrządy do pomiaru wilgotności powietrza lub ścian.

Prawidłowo wykonane pokrycie dachowe, orynnowanie, szczelna elewacja i drenaż wokół budynku gwarantują, że wnętrze i mury będą suche

Pomiary

 

Czuwanie nad poziomem wilgotności w domu nie jest trudne, szczególnie, gdy mamy w pomieszczeniach wilgotnościomierze, czyli higrometry włosowe lub mierniki elektroniczne. Dla naszego samopoczucia i konstrukcji domu korzystna będzie wilgotność między 30-65% - wydaje się to być dużym przedziałem (najczęściej wynosi 40-60%), ale parametr ten charakteryzuje się okresową zmiennością. Wystarczy, że zacznie padać deszcz czy akurat gotujemy lub bierzemy prysznic, a nastąpi skok wilgotności. Oczywiście, takimi skokami, czasem o dużej amplitudzie, nie należy się przejmować. Latem strzałka może dojść nawet do punktu 80-90%, ale o tej porze roku zapewniamy domowi dobre wietrzenie, więc taki stan nie wyrządzi nam żadnej szkody. Niepokój może wywołać dopiero stałe i długotrwałe przekroczenie "limitu".

 

Przyrządy informują nas o tzw. wilgotności względnej panującej w domu lub w danym pomieszczeniu. Z definicji jest to procentowa ilość zawartej w powietrzu pary wodnej w zależności od warunków panujących w pomieszczeniu, m.in. od temperatury i ciśnienia (czyli stopień nawilżenia powietrza w stosunku do stanu nasycenia w określonej temperaturze).

 

Bezwzględną zawartość pary wodnej w powietrzu wyraża się poprzez podanie w gramach jej masy w kilogramie suchego powietrza. I tak, przykładowo, wilgotność względna 60% przy temperaturze 20°C oznacza, że w kilogramie powietrza znajduje się 8,83 g pary wodnej. Gdy powietrze ulegnie ochłodzeniu np. do 12°C, wilgotność osiągnie 100%, a przy dalszym spadku temperatury para wodna zacznie wykraplać się w postaci rosy. Przy ogrzewaniu jest odwrotnie - wilgotność względna zaczyna maleć i w temperaturze np. 25°C osiągnie poziom 45%.

 

Monitorowanie wilgotności powietrza oraz sprawdzanie wilgotności materiałów budowlanych może zapobiec przykrym niespodziankom w przyszłości.

 

Wilgotność materiałów budowlanych określana jest jako procentowa zawartość wody w stosunku do ich masy w stanie suchym. Mogą więc występować znaczne różnice wilgotności pomiędzy materiałami w zależności od ich masy właściwej i chłonności. W przybliżeniu można uznać za wystarczająco suche te materiały, których wilgotność nie przekracza: mury i tynki - 5%, konstrukcyjne elementy drewniane - 18%, drewniane i drewnopochodne materiały wykończeniowe - 10%. Do pomiarów wykorzystuje się najczęściej mierniki oporowe wyskalowane odpowiednio dla konkretnych materiałów.

 

Diagnoza

 

Usuwanie pleśni i grzybów bez zlikwidowania przyczyn powstawania wilgoci w domu przyniesie krótkotrwałe efekty. Dlatego tak ważne jest zdiagnozowanie problemu.

 

Podciąganie kapilarne wód gruntowych trzeba będzie zablokować, a następnie dobrze wysuszyć ściany i mury. Nieszczelności pokrycia lub instalacji powodujące przeciekanie wody musimy naprawić. Zawilgocone poddasze być może wymaga wymiany bądź zwiększenia grubośći warstwy izolacji cieplnej, bo dopiero wówczas wyższa temperatura będzie przeciwdziałała wilgoci. Może też się okazać, że dach trzeba będzie w ogóle rozebrać i na nowo ułożyć wszystkie jego warstwy, nie zapominając o izolacji paroszczelnej. Ogólne zawilgocenie domu, piwnicy oraz poddasza 3 będzie zapewne wymagało poprawienia skuteczności wentylacji. Gdy wentylacja grawitacyjna, nawet po modernizacji (np. zwiększenie przekroju kanału wentylacyjnego, wygładzenie jego powierzchni i uszczelnienie) okaże się niewystarczająca, trzeba będzie zainwestować w wentylację mechaniczną. Przy zbyt szczelnych oknach, np. bez okuć rozszczelniających, warto zastanowić się nad nawiewnikami w profilach okiennych lub ścianach. Metodami osuszania ścian i murów, suchymi dachami oraz wentylacją zajmujemy się szczegółowo w kolejnych artykułach naszego raportu.

 

Likwidujemy grzyby

 

Do usuwania przykrych objawów zawilgocenia domu, do jakich niewątpliwie należą kolonie grzybów i pleśni, przystępujemy po zlikwidowaniu źródła wilgoci. Gdy gnieździły się przez krótki czas, nie powinno być problemu z ich usunięciem.

 

Pleśń, która pokryła powierzchnię drewnianą, wystarczy wyszorować szczotką lub szorstką ścierką. Po wyschnięciu należy drewno pokryć preparatem grzybobójczym. Potem można je pomalować farbą, bejcą lub lakierem. Pleśń z tynków i murów usuwa się bardziej inwazyjnie, poprzez skrobanie i skuwanie ściany tak głęboko, aż stwierdzimy, że dalej jest już "zdrowa tkanka". Trzeba też obszar naprawy wytyczyć nieco większy, niż to wynika ze śladów zainfekowania. Oczyszczoną powierzchnię również pokrywa się (maluje lub spryskuje) preparatem grzybobójczym, który musi dobrze wniknąć i wyschnąć w ścianie. Teraz można przystąpić do jej naprawy oraz malowania.

 

Usuwanie grzybów jest bardziej kłopotliwe, gdyż najczęściej wnikają one głęboko i degradują zainfekowane powierzchnie 4. Tym razem drewna nie wystarczy umyć, trzeba bowiem będzie usunąć "chorą tkankę". Wyjątkowo ostro trzeba potraktować ściany i mury podczas skuwania grzyba. Pozostawienie nawet jego śladowych ilości, gdzie nie dotrze do niego środek grzybobójczy, może być przyczyną ponownego ataku grzyba. Zatem bardzo dobrze oczyszczoną powierzchnię pokrywamy najpierw środkiem grzybobójczym do muru, a po nałożeniu cementowo-wapiennego tynku dodatkowo zabezpieczamy to miejsce preparatem do tynku.

opracowanie: Monika Czechowska

Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!