Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom 10/2006

Z pompą ciepła może być źle, a nawet wspaniale

Ogrzewanie podłogowe wymusza stosowanie posadzki z płytek ceramicznych. Dużą powierzchnię kotłowni zajmuje 500-litrowy zbiornik c.w.u. (z przodu) oraz zbiornik buforowy 200 l Pompa ciepła to... po prostu lodówka wykorzystana w odwrotnym celu, czyli do grzania Kominek miał dogrzewać dom, ale w praktyce grzeje już tylko... sercaPo artykule o pompach ciepła w ostatnim BD, emocje Czytelników sięgnęły zenitu....

Ogrzewanie podłogowe wymusza stosowanie posadzki z płytek ceramicznych.
Dużą powierzchnię kotłowni zajmuje 500-litrowy zbiornik c.w.u. (z przodu) oraz zbiornik buforowy 200 l
Pompa ciepła to... po prostu lodówka wykorzystana w odwrotnym celu, czyli do grzania
Kominek miał dogrzewać dom, ale w praktyce grzeje już tylko... serca

Po artykule o pompach ciepła w ostatnim BD, emocje Czytelników sięgnęły zenitu. Pośród wielu listów wyrażających zachwyt dla tej technologii, były też głosy sceptyczne i jakby niedowierzające autorowi. Najdobitniej można argumentować na przykładach. Omówmy więc dwa skrajne przypadki. W pierwszym rozmawiamy z bardzo zadowolonym posiadaczem pompy ciepła. W drugim analizujemy przyczyny wysokich kosztów ogrzewania i c.w.u., podanych w liście Czytelnika.

tak, to jest piękne...
...usłyszeliśmy od naszego Czytelnika, który zaprosił nas, żeby podzielić się satysfakcją z ogrzewania pompą ciepła. Odwiedziliśmy Pana Piotra i oto, co usłyszeliśmy.

 

Ogrzewanie pracuje dwa sezony. Przez pierwszy, kiedy dom był jeszcze niezamieszkały i nieocieplony, pompa ciepła pracowała na droższej taryfie budowlanej i opłaty zamknęły się w kwocie ok. 2000 zł. Podczas drugiego sezonu, po zasiedleniu, miesięczne opłaty wynosiły średnio 250 zł w czasie największych mrozów i ok. 100 zł latem, kiedy ogrzewana była tylko c.w.u.

 

NIE, to zbyt piękne...
...żeby mogło być prawdziwe – napisał do nas Czytelnik, komentując artykuł w BD 7-8/06. A oto pełny tekst tego listu.

 

Szanowny Panie Profesorze
Z wielkim zainteresowaniem, a później z wielkim niedowierzaniem przeczytałem Pana artykuł na temat funkcjonowania pomp ciepła. To, co Pan opisał, a zwłaszcza przedstawione koszty eksploatacji pomp jawią mi się, jak „sen z innej bajki”.

 

Ale zacznę od początku i postaram się zwięźle opisać mój problem, jednocześnie prosząc, jeżeli to możliwe, o Pańską opinię na ten temat. Jestem mieszkańcem osiedla, którego mieszkania są w administracji Wojskowej Agencji Mieszkaniowej. W 2000 roku zamontowano na moim osiedlu pompy ciepła z kolektorami pionowymi. Budynek mój, to dwa piętra, na każdym po dwa mieszkania – razem 263 m2. Budynek po kapitalnym remoncie, docieplony styropianem 10 mm, z wymienioną stolarką okienną na plastikową, z nową instalacją centralnego ogrzewania. Zainstalowana pompa ma moc 15 kW. Koszty ogrzewania za rok 2005 wynosiły razem 14 899,79 zł, w tym koszt energii elektrycznej 7010,35 zł. Natomiast koszt podgrzania 113 m3 wody wyniósł 3885 zł.

 

Panie Profesorze, proszę o wyrażenie opinii, co powoduje tak wysokie koszty. Czy moc pompy może być za mała dla mojego budynku i dlatego woda grzana jest za pomocą grzałki? W jaki sposób można obliczyć moc pompy dla budynku? Pragnę zaznaczyć, że Agencja twierdzi, że wszystko jest w porządku.

 

W imieniu swoim i mieszkańców osiedla Głębokie na poligonie drawskim proszę o odpowiedź.

 

Łączę wyrazy szacunku Andrzej Zięcik
odpowiedź na końcu artykułu

 

To jest piękne...

Dziesięć lat temu Piotr przekonywał znajomego, że pompa ciepła to strata pieniędzy. Dzisiaj, dzięki temu rozwiązaniu, ogrzewa dom i c.w.u. Miesięczny rachunek w największe mrozy wyniósł 270 zł.

 

Dlaczego pompa ciepła?

 

Luźna podmiejska zabudowa. Domki z ogródkami. Wiadomo – najpiękniejsze we wrześniu. Minuta jazdy w bok od ruchliwej arterii i jesteśmy przy bramie. Niby „niedaleko od szosy”, ale dla wyboru ogrzewania domu istotne okaże się, że daleko do sieci gazowej.

 

Dlaczego wybrał Pan ogrzewanie pompą ciepła? – pytamy na dzień dobry. Zaraz wszystko opowiem, ale obejrzyjcie najpierw ogródek. Piotr pokazuje nam sad „kapiący” dorodnymi śliwami. Ogród zajmuje całą działkę – 1200 m2. Oczywiste, że nie mógł zastosować kolektora poziomego. Tylko szaleniec zamieniłby tak piękny sad śliwowy na kopalnię odkrywkową. Dom o powierzchni użytkowej 160 m2 (parter + poddasze użytkowe) powstał sprawnie i szybko. Budowa trwała rok, rozpoczęła się w czerwcu 2004 roku, a przeprowadzka nastąpiła w październiku 2005. Wybór pompy ciepła jako źródła ogrzewania niejako sam się nasuwał w wyniku kolejnych eliminacji innych rozwiązań. Najpierw, ze względu na koszt kilkusetmetrowego przyłącza odpadł gaz. Olej stał się ostatnio paliwem bardzo drogim. Paliwa stałe nie wchodziły w grę, ponieważ właściciele bali się zabrudzeń w domu bez piwnicy, gdzie wejście do kotłowni jest niedaleko salonu i kuchni. Piotr podjął decyzję o ogrzewaniu pompą ciepła w odpowiednim momencie, bo już w chwili rozpoczęcia budowy domu.

 

Było też takie założenie, że ogrzewanie salonu i przyległych pomieszczeń będzie wspomagał kominek, ale bez systemu rozprowadzania ciepła. Dlatego przeinwestowaliśmy – kupując wkład kominkowy o mocy 24 kW – mówi Piotr. Do palenia w kominku jest trochę zapału na początku sezonu, ale po paru tygodniach mamy już znacznie mniej cierpliwości, żeby donosić i podkładać drewno, nie mówiąc o czyszczeniu. A poza tym, proste rachunki pokazują, że ogrzewanie kominkiem kosztowałoby nas więcej niż ogrzewanie pompą ciepła. Ostatecznie kominek służy nam tylko do budowania nastroju.

 

Dobrze wybrać i nie przepłacić

 

Przez pół roku Piotr szukał firmy – porównywał oferty i wykonawców. Tu tkwi główny problem z pompami ciepła w Polsce. Doświadczenia Piotra zasmucają. Sprzedawcy i wykonawcy, działając w przekonaniu, że oferują system ogrzewania mało znany przeciętnemu Kowalskiemu, tworzą wokół swojego produktu nimb technologii XXI wieku, za trudnej dla rozumu przeciętnego człowieka. Można odnieść nawet takie wrażenie, że chętnie potraktowaliby skołowanego klienta, jak przysłowiowego jelenia. Nie chcą wyjaśniać, negocjować, wytłumaczyć. Oczywiście, nie wszyscy.

 

Piotrowi było łatwiej – zawodowo zajmuje się techniczną eksploatacją budynków – rozumie technikę i uważał w szkole na lekcjach fizyki. Dzwoniłem, zadawałem kilka mądrych pytań, kilka głupich i wiedziałem, jaka jest uczciwość sprzedawcy – zwierza się Piotr. Nie spieszyłem się. Dzięki temu znalazłem dobrego wykonawcę, który cierpliwie i poważnie wyjaśniał, doradzał i zaoferował mi pompę ciepła za 13 000 zł – niewiele drożej, niż kosztuje dobry piec gazowy.

 

Technikalia z ołówkiem w ręku

 

Piotr pokazuje nam całą „maszynerię” i objaśnia ze znawstwem zagadnienia. Na zewnątrz domu oglądamy studzienkę z rozdzielaczem na trzy pary rur prowadzących do kolektora pionowego, którym są trzy odcinki rur (w kształcie litery U) wpuszczone do trzech odwiertów o głębokości 50 m, wykonanych w odstępach co 5 m od frontowej strony domu (nie ma tu ogródka, ale Piotr zastanawia się co może posadzić, żeby korzenie nie narobiły problemów, bo nad kolektorami jest 1,5 m gruntu). Teren leży w dawnym korycie Wisły, więc grunt jest mokry i stwarza dobre warunki dla pracy kolektorów – łatwa wymiana ciepła między gruntem a glikolem płynącym w rurach. Zastanawiamy się wspólnie nad alternatywnymi rozwiązaniami tzw. dolnego źródła. Kolektor poziomy (w tym spiralny) odpada – wiadomo, trzeba by zniszczyć sad. Pozostaje jeszcze system dwóch studni z wodą gruntową jako nośnik ciepła. To tańsze rozwiązanie. Wprawdzie Piotrowi udało się wyjątkowo tanio zrobić kolektor pionowy – zapłacił 9500 zł, ale system dwóch studni z pompą wodną niewielkiej mocy kosztowałby znacznie mniej – do 3 tysięcy złotych. Warunki są dobre – woda gruntowa ma poziom 1,5 m. Jednak Piotr uważa, że system dwóch studni to „totolotek”, gdyż z czasem mogą się zmienić warunki hydrogruntowe. Źródło może „wyschnąć” lub zanieczyścić się. Trzeba by zakładać filtry. Natomiast w systemie zamkniętym mamy pełną kontrolę nad krążącą w nim cieczą. Z progu „kotłowni” oglądamy pompę ciepła, połączoną ze zbiornikiem buforowym (200 l) oraz zasobnikiem c.w.u. (500 l). Naszym zdaniem potrzeba stosowania zbiornika buforowego jest dyskusyjna, wobec faktu, że w całym domu zainstalowano ogrzewanie podłogowe z masywną siedmiocentymetrową wylewką. Wylewka podłogowa ma zdolność akumulacyjną ciepła (pojemność cieplną), wielokrotnie większą niż 200 l wody w zbiorniku buforowym. No cóż, Piotr woli rozwiązania pewne, zgodne z koncepcją producenta pompy ciepła, a koszt zbiornika buforowego to 900 zł.

 

Mamy też krótką dyskusję na temat potężnej pojemności zbiornika c.w.u. Naszym zdaniem 500 litrów to ze dwa razy za dużo dla trzyosobowej rodziny. Mimo zastosowania podwójnej wężownicy temperatura c.w.u. jest niezbyt wysoka – ok. 38°C, co wystarcza jednak do kąpieli. Zbiornik c.w.u. nie ma wspomagającej grzałki elektrycznej. Nawet jeśli pompa ciepła daje wystarczającą temperaturę c.w.u., to grzałka przydaje się, by od czasu do czasu podgrzać wodę do temperatury ponad 60°C dla zniszczenia bakterii Legionella. Piotr nie ma obaw o bakterie, dopóki będzie korzystał z własnego ujęcia wody. Planuje zainstalować grzałkę po podłączeniu domu do sieci wodociągowej. Koszt zbiornika c.w.u. to 2600 zł.

 

Piotr ma pełną świadomość, że sukces ogrzewania pompą ciepła zależy bardziej od rozwiązań technologicznych domu, niż od samej pompy ciepła. Najważniejszy jest wybór ogrzewania podłogowego w całym domu. Wiadomo, że sprawność pompy ciepła jest odwrotnie proporcjonalna do różnicy temperatur źródła górnego (w tym przypadku jest to podłogówka z temperaturą pracy 29-30°C) i źródła dolnego (glikol wpływający do pompy ciepła z sond pionowych ma temperaturę ok. 0°C).

 

Dodajmy, że jeszcze wyższą sprawność można uzyskać dla systemu „dwie studnie”, gdyż temperatura źródła dolnego (wody gruntowej) jest ok. 8-10°C wyższa, ale Piotr odrzucił to rozwiązanie jako mało bezpieczne. Podłogówka wcale nie musi oznaczać, że jesteśmy „skazani” na terakotę w całym domu. Parter wyłożony jest płytkami ceramicznymi, ale na piętrze mamy panele podłogowe. Piotr zdradza nam ciekawy „patent”. Otóż, pod panelami zamiast standardowej gąbki położył tekturę, która ma znacznie lepszą przewodność cieplną.

 

Dom ma bardzo dobrą termoizolację: styropian 10 cm w podłodze na gruncie, styropian 15 cm na ścianach z betonu komórkowego oraz wełna 25 cm pod dachem. Chociaż w nieogrzewanym garażu, przydałoby się ocieplić ścianę oddzielającą garaż od części mieszkalnej, gdyż w zimie temperatura w garażu spada do 5°C, mimo ocieplonych drzwi firmy Wiśniowski.

Wiesław Marciniak

Ciąg dalszy artykułu w formacie pdf:


Pobierz wersję pdf: Z pompą ciepła może być źle, a nawet wspaniale

Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!