Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom 10/2011

Dobrze przemyślany dom

– Adrian przez całe życie mieszkał w domu, natomiast ja od urodzenia byłam lokatorką kamienicy – mówi Ewa z Rybnika znana na internetowym forum naszego miesięcznika jako ewiq0.
– Lokatorką, która w pewnym momencie zaczęła marzyć o zamieszkaniu „na swoim”. Jednak nasze pierwsze mieszkanie kupiliśmy w bloku. Kiedy braliśmy ślub, moje koleżanki mówiły: „Zobaczysz, on długo nie wytrzyma w tych betonowych klockach!”. Mąż mówił natomiast, że ma już stanowczo dosyć mieszkania w domu, bo… trzeba kosić trawę, palić w piecu…

Dobrze przemyślany dom
Słowem koszmar! – potwierdza Adrian, który na forum przyjął nick: adiqq. – Ale na szczęście wraz z upływem czasu człowiek zmienia poglądy. Mieszkanie kupiliśmy w 2005 roku, a jakieś trzy lata później kwestia własnego domu powróciła. Zaczęło się od tego, że urodził się nam pierwszy syn. W wieżowcu, w którym mieszkaliśmy, była spora rotacja lokatorów, a wiadomo, każdy nowy mieszkaniec to przeważnie kolejny remont. Kucie, stukanie, ryki wiertarek… To była norma! A dzieci nie lubią takich „klimatów”. Doszło do tego, że Franek zaczął bać się wycia wiertarki…

Działka i projekt

Aby zaoszczędzić nieco pieniędzy, postanowiliśmy na początku, że zbudujemy nasz dom w pobliżu domu moich rodziców – mówi Adrian. – Mieliśmy projekt budynku, pozwolenie na budowę… Zaczęliśmy już nawet przygotowywać wstępnie teren… Pojawiły się jednak problemy związane z przyznaniem kredytu hipotecznego. Działka nie była bowiem naszą własnością. Poza tym… Po głębszym zastanowieniu doszliśmy do wniosku, że nasza budowa kompletnie zrujnuje otoczenie domu rodziców. Jest tam piękne oczko wodne, rosną stare drzewa…

 

Drzewa pamiętające jeszcze czasy dziadków! A wspomnienia oraz materialne ślady przeszłości są przecież bardzo ważne… – stwierdza Ewa. – Zaczęliśmy więc myśleć nad zmianą lokalizacji naszego domu. – I bardzo szybko znaleźliśmy nowy teren! – śmieje się adiqq. – A znaleźliśmy go, przeglądając dokładnie dokumentację działek posiadanych przez naszą rodzinę. Wśród terenów przeznaczonych na działalność gospodarczą bez możliwości zabudowy znaleźliśmy jeden, „zagubiony” skrawek o przeznaczeniu budowlanym. Później były już tylko formalności związane z przepisaniem ziemi oraz przeprojektowaniem domu. Mieliśmy bowiem doświadczenie z poprzednich rozmów z bankami.

 

Dowiedzieliśmy się, że każdy dodatkowy metr to mówiąc najkrócej i nie wchodząc w szczegóły, „droższy” kredyt – wspomina ewiq0. – Nasz pierwszy projekt przewidywał, że dom będzie miał wymiary 10 × 12 metrów i garaż w piwnicy. Zmieniliśmy to na 10 × 10 metrów. A ponieważ na nowej działce było więcej miejsca, zdecydowaliśmy się na dwustanowiskowy garaż (6 × 8 m – przyp. red.) przylegający do jednej ze ścian.

 

Projekt domu został stworzony przez naszą ciocię, która jest budowlańcem. My przynieśliśmy jej tylko pewne wytyczne, to znaczy projekty znalezione w Internecie i jakieś rozwiązania szczegółowe… – mówi Adrian. – Ważne było dla nas, między innymi, całkowite podpiwniczenie domu, taras nad garażem… Wówczas podjęliśmy również decyzję, że zamieszkamy z mamą Ewy, a to wymagało drobnych zmian w rozkładzie pomieszczeń.

 

Marek Żelkowski

Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 10/2011

Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!