Para wybrała dwukondygnacyjny dom z tradycyjną bryłą, przykrytą wielospadowym dachem, ponieważ lubi klasyczne budownictwo jednorodzinne. Najpierw, wspólnie z architektką dokonującą adaptacji gotowego projektu, nieznacznie zmieniła wygląd zewnętrznej bryły, żeby budowa była tańsza (zlikwidowała łuki nad drzwiami i oknami). Praktyczne zmiany wniosła również do rozkładu pomieszczeń. Po kilku latach po przeprowadzce, wyremontowała taras i zajęła się modernizacją systemu grzewczego – do kominka dobudowała system DGP, a do wodnej instalacji c.o. dołożyła instalację solarną.
DZIAŁKA – KONIECZNIE BLISKO KOLEI I SZKOŁY
To Piotr nie chciał dłużej mieszkać w bloku. Ostateczną decyzję podjął w 2007 r. i żałuje, że nie zrobił tego nieco wcześniej, bo za działkę zapłaciłby mniej niż 115 000 zł. Pociesza go fakt, że gdyby zwlekał jeszcze kilka miesięcy, jej cena wzrosłaby kilkakrotnie.
– Najważniejsza rzecz – chciałem, żeby spod samego bloku od razu można było dojechać pociągiem do domu pod miastem – opowiada właściciel. – Podczas wybierania działki, głównie chodziło jeszcze o szkołę i żeby można było szybko się stąd wydostać albo pociągiem, albo samochodem. Od dzieciństwa mam sentyment do okolicy, w której mieszka moja babcia, bo zawsze do niej przyjeżdżaliśmy, dlatego szukaliśmy z żoną ładnego miejsca w tym samym rejonie, tyle że wzdłuż trasy kolejowej.
No i trafiliśmy na rozparcelowany sad, który rolnik podzielił na nieduże działki budowlane. Miały dostęp do sieci elektrycznej i wodociągowej, ale było już zaplanowane, że za kilka lat powstanie tu sieć gazowa. Ta informacja bardzo mnie uspokoiła, bo nie musiałem zanadto kombinować ze sposobem ogrzewania domu. Co do okolicy – fajnie, że nie jest zupełnie płaska, tylko pagórkowata, w pejzażu coś się ciekawego dzieje. Wybraliśmy posesję przy wyasfaltowanej drodze, bo to ułatwia komunikację samochodami.
Lilianna Jampolska