Przyjęło się uważać, że w XXI wieku romantyczne porywy są domeną młodych kobiet. I rzeczywiście, ten styl ma wiele wspólnego z sentymentalnym pensjonarskim rozmarzeniem. Jednak pojęcia te, choć pokrewne, nie muszą być tożsame. Nowy romantyzm możemy potraktować nieco inaczej; dostrzec w nim przede wszystkim harmonię i silny walor emocjonalny.
To nurt, od którego oczekujemy poczucia błogostanu. Należy się jednak zastanowić, czy na dłuższą metę wypełnią tę misję pełne słodyczy kwiatowe desenie w odcieniach bieli i różu, uznawanych za sztandarową paletę stylu... Być może róż warto zastąpić kolorem bardziej zdecydowanym, a także – wzorem mistrzyni gatunku Laury Ashley – połączyć kwieciste wzory z subtelnymi paskami lub kratką.
Podobny efekt zapewni kontrapunkt w postaci jednego mebla z nieco innej bajki: cięższego, o zdecydowanym zarysie. Może to być fotel w pasiastym „męskim” obiciu, stolik z kutego żeliwa w odcieniu mosiądzu lub stół z ciemnego drewna. Aranżacja, nie tracąc harmonijnej równowagi, nabierze wówczas pikanterii i dłużej będzie cieszyć nasze oczy bez wrażenia monotonii.
fot. Dekoria