Otrzymanie „dziadowizny”, czyli działki
po dziadkach, przyspieszyło start
budowy domu Uli i Rafała. Ale kredytu
hipotecznego wystarczyło im tylko
na wzniesienie domu, zamontowanie
instalacji oraz częściowe wykończenie
parteru. Sporo środków „pożarły”
drogie przyłącza do budynku i wadliwe
wykonanie instalacji grzewczej. Po dobrze
zapowiadającym się początku,
budowa nie była kolorową sielanką.
Działka ma wymiary 21 × 70 m. Właściciele mogli zabudować jedynie 20%
powierzchni. Dom zbudowali w centrum posesji, by zyskać na jej zieleni i ciszy.
Są z tego zadowoleni, choć utwardzenie drogi do garażu i wyłożenie jej kostką
kosztowało 25 000 zł. Na okresowo mokrym gruncie było to niezbędne!
Korzystanie z mieszkania siostry nie mogło trwać wiecznie,
dlatego Ula i Rafał zaczęli nieśmiało przymierzać się do budowy
domu. I tak, na jakąkolwiek inwestycję, musieli zaciągnąć kredyt
hipoteczny.
Na działce po dziadkach
Ula miała zaledwie 23 lata, a Rafał 27, dlatego na początku szukali
działki w Ożarowie Mazowieckim, bo mieszkał tam ojciec pana
Rafała i mógł wesprzeć ich w budowie. Znaleźli nawet świetną
działkę, ale ostatecznie jej nie nabyli.
– Na kupno tej działki, a potem na budowę domu musielibyśmy
zaciągnąć dużo większy kredyt niż zaplanowaliśmy. – mówi pan
Rafał. – Dlatego rezygnowaliśmy, ale dobrze się stało. Przy obecnym
niekorzystnym kursie franka szwajcarskiego spłata większego
kredytu strasznie by nas obciążała.
Kiedy mama pani Uli dowiedziała się, że małżeństwo szuka
miejsca na dom, zaoferowała im działkę po rodzicach, która była
w rękach rodziny od 50 lat. Pani Ula w dzieciństwie przyjeżdżała
na nią na wypoczynek, ale nie spodziewała się, że właśnie jej
może przypaść w udziale. Pan Rafał nawet nie wiedział o jej
istnieniu. Choć działka leżała nieco dalej niż ta wypatrzona
w Ożarowie i miała gorszy dojazd, małżeństwo przyjęło ją z radością
i z dobrodziejstwem inwentarza.
Lilianna Jampolska
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 5/2012