Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom - Wnętrza 2010

Schody we wnętrzu

Dla jednych uciążliwa konieczność, dla innych – atrakcja wizualna; schody mają tyluż zwolenników, co przeciwników. Ale nawet ci ostatni mogą je polubić. Bo schody nie muszą być niewygodne i niebezpieczne. Bywają za to efektowne i piękne.

Schody we wnętrzu
(fot. Teko)
Usytuowanie schodów to dylemat dla tych, którzy planują budowę według indywidualnej koncepcji. W gotowym projekcie można zmienić zwykle jedynie technologię wykonania i wykończenia biegu schodowego. Jeśli jednak mamy swobodę wyboru, zastanówmy się, czy lubimy schody na tyle, by nieprzerwanie je oglądać.

 

Zamknięte w klatce schodowej, umożliwiają szczelne odizolowanie kondygnacji; umieszczone w otwartej przestrzeni dziennej – w holu, salonie lub na granicy stref – zobowiązują nas do szczególnej dbałości. Takie schody muszą robić wrażenie!

 

Czy w nowoczesnym domu schody skazane są na hol lub salon? Rzadko spotykanym, a godnym rozważenia pomysłem jest bieg schodowy biorący swój początek w sąsiadującej z kuchnią jadalni, oczywiście pod warunkiem, że pomieszczenie jest fragmentem otwartej przestrzeni dziennej, a jego metraż na to pozwala. Rano schodzimy wówczas wprost na śniadanie, a schody oddzielone od salonu ścianką, murkiem czy słupem wysyłają wyraźny sygnał pod adresem gości: tu przebiega granica prywatnej strefy domu.

 

Jeśli odpowiedniejszym miejscem wydaje się pokój dzienny, musimy dobrać schody o właściwych proporcjach i ciężarze wizualnym.

 

Rozwiązań jest wiele, począwszy od lekkich schodów modułowych, przez ażurowe konstrukcje stalowe, drewniane lub mieszane (łączące oba te materiały ze sobą nawzajem, ale także ze szkłem czy tworzywem), znacznie cięższe optycznie pełne schody z drewna, aż po bardzo masywne schody betonowe.

 

Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym „Wnętrza 2010”

Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!