Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom - Wnętrza 2011

Kominki i piece

Rozpalone do czerwoności polana, trzaskające płomienie, zapach ognia i dymu – gorące serce domu tętni życiem i energią, hojnie obdarzając nią mieszkańców. Za to właśnie kochamy kominki, piece i piecyki. Nastrojowy spektakl, ciepło i klimat jakie zapewniają, to zjawiska, których próżno szukać w telewizji. Dlatego rozpalamy w nich w porze największej oglądalności.

Kominki i piece
(fot. Spartherm)
Kominek – jeden z głównych bohaterów inwestorskich fantazji. Na etapie planowania i urządzania domu marzymy o pierwszym wieczorze spędzonym przy blasku ognia. Później dbamy o niego, kupujemy kominkowe kosmetyki i biżuterię: specjalne preparaty do czyszczenia szyb i obudowy, zestawy zawierające szufelkę i pogrzebacz, ozdobne kosze na drewno. W ten sposób rewanżujemy się kominkowi za ofiarowane ciepło.

 

Gdzie go zbudować, a także czy powinien być otwarty, czy zamknięty – oto główne dylematy do rozważenia. Wbrew pozorom problemy te są ze sobą powiązane. Jeśli nasz kominek ma być źródłem ogrzewania, najlepiej zaplanować go w centralnym punkcie domu; wtedy łatwiej będzie rozprowadzić kanały powietrzne systemu DGP lub instalację doprowadzającą ciepłą wodę do grzejników (jeśli przewidzieliśmy tzw. płaszcz wodny).

 

Kominek otwarty nie ogrzeje domu – jedynie 20% wytworzonego w trakcie spalania ciepła pozostaje w pomieszczeniu; reszta dosłownie ulatuje z dymem. Takie palenisko to tylko ozdoba, ale za to jaka! A ponieważ pozostawia nam większą swobodę w zakresie lokalizacji, dlatego szukając dla niego miejsca, warto uwolnić się od myślowych schematów. Kominek podwieszony pod sufitem pośrodku salonu, ogrzewający swym blaskiem sypialnię, a nawet łazienkę… Czemu nie? Jeśli tylko zaplanujemy go odpowiednio wcześnie – na etapie projektu architektonicznego, gdy można jeszcze przesunąć ścianę lub domurować nowy przewód dymowy – możemy zrealizować nawet najodważniejszą wizję.

Agnieszka Rezler

Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym „Wnętrza 2011”

Pozostałe artykuły