Myśląc o wilgotnych murach pokrytych pleśnią, z reguły mamy przed oczyma obraz zimnych piwnic w starych, zaniedbanych domach. Jednak problem wcale nie dotyka tylko ich. Ocenia się, że nadmierne zawilgocenie oraz zagrzybienie dotyczy co najmniej 20–30% domów, w tym bardzo często budynków nowych oraz modernizowanych. Lecz tego, jaka jest dokładnie skala zjawiska, nie wie nikt, bo w Polsce nie prowadzi się systematycznych badań tego rodzaju. Taką skalę zjawiska odnotowano jednak w krajach, jak Niemcy i Wielka Brytania, gdzie standard mieszkań i domów nie jest przecież gorszy niż u nas.
I nowe, i stare
Problem nadmiernego zawilgocenia oraz towarzyszącego mu zagrzybienia może dotyczyć wszystkich budynków – nowych, starych oraz modernizowanych. Ale odmienne są przyczyny zjawiska, a w konsekwencji, również metody radzenia sobie z nim.
W świeżo wzniesionych domach nadmiar wilgoci w ścianach i innych przegrodach zwykle jest efektem samych prac budowlanych i zanika najdalej po 3–4 latach. Po prostu woda użyta do zapraw, betonów i tynków stopniowo odparowuje. Nierzadko trzeba się liczyć również z tym, że materiały budowlane lub surowe ściany mogły zamoknąć od deszczu na placu budowy. Jeżeli dom jest odpowiednio ogrzewany, wentylacja sprawna, a całość odpowiednio wykonana, nadmierne zawilgocenie z czasem zanika samo.
Jarosław Antkiewicz
fot. MTW Orle