– Zawsze marzył mi się kawałek ziemi, nad którym widziałabym własną przestrzeń nieba. Od tego zaczęła się historia naszego domu. Tę okolicę, oddaloną 40 kilometrów od stolicy, pokazał nam znajomy kilkanaście lat temu. Nawet późną jesienią była piękna. Oboje z mężem pracowaliśmy wtedy w przedstawicielstwach firm zagranicznych i często podróżowaliśmy po kraju.
Byliśmy przyzwyczajeni do pokonywania dużych odległości. Taki dystans nas nie przerażał, tym bardziej, że korki były znacznie mniejsze niż teraz. Kawałek świeżo odrolnionego pola pod lasem kupiliśmy za 40 000 zł. Mimo braku mediów od razu planowaliśmy zbudować tu kiedyś dom. Zanim się to stało, upłynęło jednak kilka lat. Przeprowadziliśmy się tu dopiero, kiedy córka skończyła 14 lat i stała się bardziej samodzielna.
Kanadyjskie i włoskie inspiracje
Basia i Piotr wybrali projekt na indywidualne zamówienie. Podstawowym punktem wyjścia do jego stworzenia był gotowy projekt domu typu kanadyjskiego. Na jednym ze skrzydeł budynku znajdowało się oddzielne pomieszczenie, nadające się ewentualnie do zamieszkania przez rodziców (pani Basia chciała ich mieć przy sobie, jeśli zajdzie w przyszłości taka potrzeba). W przeciwległym skrzydle mieścił się natomiast garaż i zaplecze gospodarcze. Środkową część domu zajmowały pomieszczenia dzienne, a małe poddasze – sypialnie rodziców i dziecka.
Lilianna Jampolska
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 11-12/2012