Modernizację instalacji grzewczej zwykle kojarzymy z wymianą kotła lub
grzejników. Jednak możliwości jest znacznie więcej. Nie dokonując wcale
dużych zmian, możemy mieć np. ogrzewanie podłogowe w łazienkach,
poprawić sprawność instalacji i zwiększyć komfort obsługi. Także, gdy
coś działa źle, to winny wcale nie musi być kocioł lub grzejniki. Często
wystarczą wtedy drobne zmiany i właściwa regulacja.
(fot. Vaillant)
W przypadku modernizacji ogrzewania, najistotniejsza
jest jej przyczyna, bo determinuje
konieczny zakres prac. Zacznijmy od różnych
wariantów wymiany kotła.
Nowy kocioł
Kocioł, tak jak każde urządzenie, ulega zużyciu.
Po 10–15 latach trzeba go wymienić,
najczęściej z powodu korozji.
Naprawa mocno wyeksploatowanego urządzenia
zwykle nie ma sensu, ale ocena jego
stanu to zadanie dla specjalisty. Czasem naprawdę
zużyty okazuje się tylko jeden element,
którego naprawa lub wymiana jest
opłacalna.
Jeśli trzeba wymienić kocioł, to najprostszym
wariantem jest zastąpienie go nowym
tego samego typu. Kocioł będzie miał takie
same wymagania co do miejsca instalacji
(uwzględniając oczywiście różnicę wymiarów
samego kotła) oraz osprzętu w rodzaju
pomp obiegowych, naczynia wzbiorczego
itp. Bardziej kłopotliwa może być wymiana
na kocioł spalający inne paliwo albo odmiennego
typu, bo z tym wiążą się specyficzne
wymagania.
Kocioł na gaz płynny (LPG). Nie wolno
go instalować w pomieszczeniu, którego
podłoga znajduje się poniżej poziomu terenu.
„Odpadają” więc kotłownie w piwnicy.
Pomieszczenie nie może też mieć podłogowego
wpustu kanalizacyjnego, a taki jest
obowiązkowym elementem kotłowni na paliwa
stałe. Wpust można oczywiście zlikwidować,
szczelnie go zaślepiając. Te obostrzenia
wynikają z faktu, że gaz płynny jest cięższy od powietrza. W razie wycieku, gromadziłby
się w najniżej położonym miejscu.
Jarosław Antkiewicz
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 11-12/2012