Woda nie jest tak czysta z natury, jak się nam wydaje. Aby nadawała się do picia, albo używania w gospodarstwie domowym, należy poprawić jej parametry przy pomocy różnych filtrów. Do celów spożywczych ma być zdrowa, smaczna, krystalicznie czysta, bezwonna i bezbarwna. Natomiast aby można było wykorzystywać ją do celów gospodarczych – do mycia i prania, w domowych instalacjach – trzeba nadać jej czystość i miękkość. Inaczej wewnątrz rur wszystkich instalacji związanych z wodą oraz na armaturze sanitarnej i sprzęcie AGD powstaną uciążliwe osady z kamienia.
Woda, czerpana z lokalnej sieci wodociągowej, nie wymaga filtrowania, gdyż do budynków dociera już bez szkodliwych dla zdrowia bakterii i zanieczyszczeń, a jej jakość na bieżąco kontrolują służby wodociągowe. W domowych warunkach uzdatnianie takiej wody polega na ogół tylko na założeniu na początku domowej instalacji wodnej filtra mechanicznego (dla wyłapania drobin rdzy i piasku) oraz urządzenia zmiękczającego, które nada jej odpowiedni stopień miękkości i ewentualnie pozbawi metalicznego posmaku. Po takim prostym uzdatnianiu, mieszkańcy przestają mieć problemy z wysuszaniem skóry i na bateriach nie pojawiają się osady mineralne.
Woda ze studni zwykle wymaga poważniejszej ingerencji przy pomocy bardziej rozbudowanej stacji filtrowania. Wynika to z faktu, że na obszarach bez kanalizacji zagraża jej skażenie bakteriologiczne, ponadto charakteryzuje się ona nadmierną zawartością wapnia i magnezu (powodują twardość i mętność), soli żelaza (zabarwiają wodę na żółty kolor), soli manganu (pozostawiają na sanitariatach czarny osad). Często znajdują się w niej jeszcze amoniak, siarkowodór, a na obszarach rolniczych – groźne azotyny.
Lilianna Jampolska