Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom 11-12/2017

Wymiana systemu ogrzewania budynku

Remont ogrzewania to przedsięwzięcie o różnym zakresie. Może polegać na zastąpieniu wyeksploatowanego już kotła nowym tego samego rodzaju, albo wymianie starych, nieestetycznych już grzejników. Jednak stopień trudności może być znacznie większy, jeżeli zdecydujemy się np. na zmianę paliwa albo wymianę wszystkich rurociągów. Podpowiadamy, o czym trzeba wówczas pamiętać.

Każda instalacja grzewcza to pewien system powiązanych ze sobą elementów. Nie chodzi tylko o ich fizyczne połączenie, np. to że kocioł z grzejnikami łączą rury. Zależności są też funkcjonalne – zmiana rodzaju kotła wpłynie np. na temperaturę wody w instalacji, a w konsekwencji również na ilość ciepła oddawaną przez grzejniki. Znaczne przeróbki, np. zastąpienie grzejników ogrzewaniem podłogowym zmodyfikuje zaś sposób działania całości, bo pomieszczenia będą się w zupełnie innym niż dotychczas tempie nagrzewać i wychładzać, inny będzie też rozkład temperatury. W tym momencie powinniśmy zmienić sposób sterowania ogrzewaniem, a także własne nawyki, bo np. nie da się już w ciągu pół godziny odczuwalnie podnieść temperatury w wychłodzonym pokoju.

CO ZMIENIAMY?

Na początek powinniśmy odpowiedzieć sobie nie na pytanie "Co chcemy zmienić?", lecz co chcielibyśmy dzięki zmianom osiągnąć. To najważniejsza część – musimy wiedzieć do czego dążymy, a fachowcy są od tego, żeby określić jak to zrobić. Nieprzemyślane działanie najpewniej skończy się sporymi wydatkami, które nie przyniosą zadowalających efektów. Nasze oczekiwania muszą być przy tym realne. Nie żałujmy więc czasu na analizę problemów z instalatorem, lekturę czasopism budowlanych i forów internetowych. Typowym błędem jest np. liczenie, że sama wymiana grzejników i rur przyniesie odczuwalny spadek kosztów ogrzewania. Tymczasem cudów nie ma. Oszczędności pojawia się co najwyżej w związku z nieco lepszym sterowaniem – po zmianach będziemy mieć np. zawory z głowicami termostatycznymi i mniej ciepła zmarnujemy. Jednak sam dom nie będzie przecież specjalnie mniej energochłonny.

Szczególnie zaś trzeba się wystrzegać nieprzemyślanych, a radykalnych zmian rzutujących na wygodę obsługi. Jeżeli zmienimy stary kocioł zasypowy na nowy z podajnikiem, problemu nie będzie. Jednak przejście z układu całkiem bezobsługowego, np. z kotłem na gaz płynny, na węgiel może się okazać po prostu rozwiązaniem nie dla nas. Opał jednak trzeba będzie nosić, popiół usuwać, a kocioł co kilka dni czyścić. Nie jest to więc rozwiązanie dla każdego.

Jarosław Antkiewicz
fot. De Dietrich

Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!