Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom 11-12/2017

Reportaż ogrodowy

Ogród bezobsługowy? To mrzonka! Jednak można postarać się, jak Kasia i Kuba, o ułatwienie jego obsługi. Para zadbała również o bezpieczeństwo na działce. Ze względu na małe dzieci, założyła ogród bez roślin trujących i oczek wodnych. Jest pełen zorganizowanych na planie koła zakątków.

Kasia i Kuba dali sobie czas na założenie ogrodu, bo najpierw chcieli poobserwować naturalne warunki na działce. Przez pierwsze 4 lata po przeprowadzce aura była sucha do tego stopnia, że ziemia pod wysianym trawnikiem pękała od gorąca. Kuba miał sporo pracy z podlewaniem (robił to wtedy wodą z węża). Wziąwszy pod uwagę swoje kilkuletnie doświadczenia, para postanowiła założyć ogród, jak to nazwała, z południowym klimatem. Łany lawendy, rozmarynu i róż (dla Kasi róże muszą być różowe!) miały pasować do domu o klasycznej architekturze. Ale się przeliczyli. Po kilku suchych latach przyszły bardziej mokre i pierwotna koncepcja wzięła w łeb.

WSPÓŁPRACA Z ARCHITEKTAMI

Właściciele nie lubią ogrodów z nasadzeniami na środku trawnika, między którymi trzeba kluczyć. Wolą, gdy grupy roślin ciągną się przy domu i ogrodzeniu, a między nimi po-zostaje dużo miejsca na aktywności sportowe. Jednocześnie pragnęli utworzyć w ogrodzie różnorodne zakątki wypoczynkowe, które szybko dałyby rodzinie chociażby odrobinę prywatności i cienia na mocno nasłonecznionej i wietrznej posesji.

Nasze pierwsze samodzielne próby aranżacji zieleni były nieudolne – mówi Kasia. – Kiedy zaprosiliśmy na działkę architektów krajobrazu, łapali się za głowę, że posadziliśmy wiele roślin w małych grupach. Tak zrobiliśmy m.in. z różnymi wrzosami, zgrupowanymi zaledwie po 3 sztuki. Od razu pouczyli, że robi się to dokładnie odwrotnie, czyli ogranicza ilość gatunków i odmian, natomiast zbiera je w duże jednorodne kolorystycznie grupy po kilkanaście lub kilkadziesiąt sztuk. Nasze wrzosowisko tworzyło kolorystyczny kociokwik, ale i tak nie przetrwało pierwszego mokrego lata. Mając dom postawiony na planie kwadratu, poprosiliśmy fachowców o zaprojektowanie rabat ogrodowych w kształcie okręgów. Już wcześniej zmiękczyliśmy kanciastą bryłę domu, nadając tarasowi kształt półokręgu o promieniu 8 m. Dobrze razem wyglądają, więc chcieliśmy kontynuować ten zabieg w całym ogrodzie. Jego przestrzeń architekci podzielili na kilka stref o różnych funkcjach. Na moją specjalną prośbę w żadnej nie ma trujących roślin i ogrodowych oczek.

Lilianna Jampolska

Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!