– Budowa domu i założenie restauracji to najlepsze, co mogliśmy dla siebie zrobić – mówią.
Bez wielkomiejskiego tłoku
Dorota i Paweł szukali działki tylko w kierunku południowym od Warszawy, ponieważ mieli stąd bliżej do rodziny zamieszkującej w Grójcu i na Górnym Śląsku. Wielokrotnie w drodze na południe Polski przejeżdżali przez malownicze i słabo uprzemysłowione tereny i tu postanowili zamieszkać.Wybrali działkę w miejscowości, gdzie nowo kupowane posesje muszą mieć przynajmniej 1200 m2 powierzchni. Małżeństwu odpowiadało położenie przy nieprzelotowej asfaltowej drodze i posiadanie tylko jednego sąsiada. Trochę zmartwił ich brak kanalizacji i gazu ziemnego, ale szybko pocieszyli się ceną – działka z dostępem do sieci elektrycznej i wodociągowej kosztowała 76 000 zł.
Dorota i Paweł nie chcieli zanadto zabudowywać działki, dlatego w katalogach z gotowymi projektami szukali domu z poddaszem. Na mazowieckiej wsi widzieli tylko tradycyjną, a nie nowoczesną architekturę.
Na parterze mieści się strefa dzienna przeznaczona do wspólnego rodzinnego życia (od południa i zachodu znajduje się salon, od południa i wschodu – kuchnia, a między nimi jadalnia, biblioteka, łazienka i wiatrołap). Poddasze całkowicie wypełnia strefa prywatna (trzy sypialnie, łazienka i garderoba). Rodzinie z jednym dzieckiem taki dom zapewnia wygodne, podmiejskie życie, ponieważ ma również dostateczne zaplecze gospodarcze – pomieszczenie techniczne i garaż oraz niedużą wolno stojącą drewutnię.
Lilianna Jampolska
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 3/2011