Projektanci ocalili sporą część sadu, a w zaułkach między drzewami posadzili ulubione przez właścicieli rośliny ozdobne – duże grupy hortensji i różaneczników. Stworzyli z tych roślin ładne odmianowe kolekcje. Dołożyli drzewa i krzewy iglaste. W tamtym okresie ogród miał charakter przydomowego parku z długimi osiami widokowymi oraz przestronnymi trawnikami mieszczącymi duże grono gości.
Zła ziemia spod fundamentów
Podczas zakładania ogrodu pojawiły się poważne problemy z podłożem. Wiele metrów sześciennych ziemi, którą wydobyto podczas kopania fundamentów budynku, rozplantowano na powierzchni całej działki. Ziemia kompletnie nie nadawała się do uprawy roślin, ponieważ była to martwa glina wydobyta z dużej głębokości. A jej warstwa miała grubość 20–30 cm!– Do realizacji ogrodu przystępowaliśmy dopiero równolegle z wykańczaniem budynku mieszkalnego – opowiada Krzysztof Pułecki.
W niektórych miejscach ogrodu projektanci zerwali martwiczą gliniastą warstwę. W pozostałych miejscach rekultywowali grunt. Wykorzystali do tego 50 wywrotek dowiezionej, żyznej i lekkiej ziemi. Przy okazji tych prac, w wyznaczonych fragmentach posesji, uformowali łagodne spadki i tarasy. Wzbogacili w ten sposób widoki oraz zabezpieczyli ogród przed nadmiarem opadów atmosferycznych.
Lilianna Jampolska
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 3/2012