Odkurzacz centralny to po prostu odkurzacz o dość dużej mocy (tzw. jednostka centralna) zainstalowany na stałe w pomieszczeniu gospodarczym, garażu itp. Z pozostałymi pomieszczeniami łączy go system rur, ukrytych w ścianach lub podłogach. Gdy chcemy odkurzać, do gniazda umieszczonego na ścianie przyłączamy elastyczny wąż zakończony teleskopową rurą i szczotką – odkurzacz uruchamia się automatycznie. Niezbędnym elementem instalacji jest jeszcze rura wydechowa, którą zassane powietrze usuwane jest poza budynek.
Sprzątanie przy pomocy odkurzacza centralnego ma niebagatelne zalety:
- powietrze zostaje bardzo dokładnie oczyszczone, a właściwie zastąpione świeżym z zewnątrz;
- w odkurzanym pomieszczeniu prawie nie słychać hałasu;
- odkurzacza nie musimy ciągnąć ani nosić ze sobą – docenia się to szczególnie w domu o kilku kondygnacjach;
- nie przeszkadza nam kilkumetrowy przewód zasilający z wtyczką, którą co jakiś czas musimy przełączyć do innego gniazdka;
- rzadziej wyrzucamy zebrany kurz.
Instalacja
Rurociągi to element niewidoczny w gotowej instalacji, ale najważniejszy dla jej prawidłowego działania. Właśnie dlatego, że rury zostają zakryte, ich montaż musi być bardzo staranny. Prawie wszystkie kłopoty eksploatacyjne wynikają z błędów popełnionych na tym etapie prac. Rury w miejscu połączeń muszą być starannie docięte, a ich krawędzie wygładzone – bez zadziorów, na których zbierałby się brud. Ostre załamanie pod kątem 90° wykonuje się tylko tuż za gniazdem ssącym, zatrzymają się tam większe przedmioty (np. długopis). Jeśli nie utkną tutaj, to nie powinny utknąć też nigdzie indziej na dalszej drodze, gdzie załamania są łagodne.
Firmy oferujące odkurzacze centralne sprzedają też rury do zbudowania instalacji. Są one reklamowane jako wykonane ze specjalnej odmiany PVC, z dodatkami antyelektrostatycznymi, ograniczającymi przywieranie kurzu do ścianek. Nikt jednak nie precyzuje, jakie miałyby to być dodatki, ani nie prezentuje żadnych wyników badań, potwierdzających ich skuteczność.
Jarosław Antkiewicz, Marta Tomaszewska
fot. Scanpol