(fot. Rehau) |
Dość łatwo akceptujemy najczęściej pojawiającą się ze strony sprzedawcy propozycję montażu standardowego, bo już nie bardzo chce nam się wnikać w kolejne tajniki obcej nam przecież na co dzień techniki okiennej. Tymczasem praktyka budowlana pokazuje, że nawet najwspanialsze okna można zmarnować nieodpowiednim sposobem ich zamontowania. A jednym z takich niewłaściwych sposobów jest właśnie montaż „standardowy”, zwany tez przez niektórych „klasycznym”.
Na stronie jednego z producentów okien (nie będę podawał nazwy, bo nie jest on jedyny pod tym względem) znajduje się taki oto opis montażu standardowego: „oparty jest on na powszechnie stosowanym sposobie mocowania stolarki za pomocą kotew lub dybli montażowych i wypełnieniu szczelin między oknem i murem za pomocą piany montażowej”.
I za to trzeba by pochwalić tego producenta – pisze prawdę o tym rodzaju montażu: jest on powszechnie stosowany, używa się w nim tylko kotew i pianki. Zganić go jednak należy, że nie dodaje, iż jest to tylko 1/3 poprawnego wykonania prac montażowych, bo nie zawiera uformowania dwóch dodatkowych warstw, zabezpieczających piankę montażową (czyli warstwę izolacji cieplnej) przed wnikaniem w nią powietrza, wody i wilgoci. Co więcej, napiętnować trzeba by go także za kłamstwo, którego dopuszcza się na tej samej stronie, pisząc, że jest to „montaż zgodnie z zasadami sztuki budowlanej”. Przeciwnie, jest on bardzo niezgodny z tą sztuką.
Robert Klos
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 4/2012