Kiedy ze względu na okrojony budżet nie mogła nawet pomyśleć o pełnowartościowym, uzbrojonym w media, ale drogim gruncie budowlanym, wyszukała, a potem kupiła tanio… podmokłą łąkę! Ten z pozoru trudny do zagospodarowania teren był dziesięciokrotnie tańszy niż okoliczne działki budowlane. Na początku wzbudzał jednak obawy i kontrowersje. Wkrótce inwestorka udowodniła sobie i rodzinie, że nie była to zła decyzja.
Zminimalizować ryzyko
Pani Eugenia jeszcze przed ostatecznym zakupem 2000 m2 łąki sprawdziła w Urzędzie Gminy, czy wyznaczona parcela jest położona na teranie przeznaczonym pod zabudowę jednorodzinną. Otrzymała taką gwarancję oraz informację, że ziemia znajduje się w odległości 60 m od sieci gazociągowej, wodociągowej i telefonicznej. Odetchnęła więc z ulgą.Kolejnym krokiem inwestorki była konsultacja z geotechnikiem i architektem. Geotechnik, badając grunt, ustalił, że może na nim stanąć dom, pod warunkiem że podłoże zostanie odpowiednio przygotowane. Jako najlepsze rozwiązanie wskazał podniesienie gruntu na dużym obszarze aż do poziomu głównej drogi. Reszta działki celowo miała pozostać nienaruszona, by w powstałym zagłębieniu właścicielka mogła zbudować staw (jako naturalny zbiornik odwadniający okresowo podmokłą parcelę).
Lilianna Jampolska
Pełny artykuł w PDF Do odważnych i zaradnych świat należy