Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom 5/2012

Czwarty dom na emeryturę

Każdy z czterech dotychczasowych domów Barbary i Janusza był inny, ale zawsze dostosowany do aktualnych warunków życiowych i potrzeb rodziny. W obecnym domu, który od kilku lat własnoręcznie wykańczają, zamierzają spędzić pogodną starość. Budynek odzwierciedla ich długoletnie doświadczenia budowlane i eksploatacyjne. Z takich doświadczeń można się wiele nauczyć!

Murowany, parterowy dom stoi na szczycie rozległej wydmy i otacza go sosnowy las. Właściciele starannie selekcjonowali materiały do jego budowy, instalacje i urządzenia. Precyzyjnie wyliczyli powierzchnię mieszkalną i zaplecze garażowo- -gospodarcze. Dom jest wygodny dla starszych ludzi, ale niedrogi w utrzymaniu
Murowany, parterowy dom stoi na szczycie rozległej wydmy i otacza go sosnowy las. Właściciele starannie selekcjonowali materiały do jego budowy, instalacje i urządzenia. Precyzyjnie wyliczyli powierzchnię mieszkalną i zaplecze garażowo- -gospodarcze. Dom jest wygodny dla starszych ludzi, ale niedrogi w utrzymaniu
Zdaniem Barbary i Janusza domu nie należy traktować jako jedyne i docelowe miejsce zamieszkania. Do tej pory zbudowali aż cztery domy nie dlatego, że są finansowymi krezusami, lecz szukając dla rodziny lepszych i tańszych miejsc do życia. Nigdy nie bali się budowania, ani pracy przy nowych domach. Ostatni budynek jest kwintesencją ich marzeń i potrzeb.

Trzy budowy to za mało

W 1975 roku postawili pierwszy dom. W ciężkich dla budownictwa czasach starali się zapewnić dzieciom i ich późniejszym rodzinom wspólny dach nad głową. Murowany wielopokoleniowy dom miał powierzchnię aż 360 m2, rozłożoną na trzech kondygnacjach. Nie sprawdził się. Był energożerny, bo zbudowany z ówczesnych kiepskich materiałów. Trzeba było pół roku pracować, by zarobić środki na ogrzewanie! Kiedy starsza córka po wyjściu za mąż opuściła go, Barbara i Janusz widząc fiasko swoich rodzicielskich zapędów, zdecydowali się go sprzedać.

 

W 1998 roku za pieniądze ze sprzedaży kupili trzy działki i na jednej z nich zbudowali mniejszy drewniany dom w konstrukcji szkieletowej. Miał idealną wielkość dla nich i dla młodszej córki. Niedługo po przeprowadzce okazało się jednak, że teściowa potrzebuje stałej opieki. Zdecydowali się więc oddać drewniany dom starszej córce, natomiast dla siebie, młodszej córki i teściowej zbudować kolejny dom na miarę nowych zadań.

 

Trzeci z kolei dom był już owocem doświadczeń zebranych z dwóch poprzednich. Trzykondygnacyjny skutecznie wyleczył rodzinę z krążenia po piętrach i utrzymywania wielkich powierzchni. Natomiast uciążliwa akustyka we wnętrzach oraz trudności z zakupem odpowiedniej jakości drewna – z powtórnej chęci budowania drewnianego budynku. W efekcie, na kolejnej działce, powstał murowany parterowy bungalow. Miał powierzchnię 270 m2, wliczając w to garaż na dwa samochody oraz niezbędny panu Januszowi warsztat do majsterkowania.

 

Niestety, nie było nam dane zamieszkać w tym domu. – mówi pani Basia. – Mama zmarła nie doczekawszy jego wykończenia, a młodsza córka wyjechała za granicę. Dla nas samych taki dom był za duży, dlatego musieliśmy go sprzedać. Zrobiliśmy to nie bez żalu, ponieważ bardzo przyłożyliśmy się do jego budowy. Następcy do dzisiaj nas za to chwalą.

 

Lilianna Jampolska

Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 5/2012

Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!