Wiosenna aura zachęca do spędzania czasu na tarasie i do porządków w ogrodzie. To także dobry moment, by skontrolować stan drewnianych konstrukcji i budowli wokół domu. Sprawdźmy, czy zabezpieczająca powłoka z farby lub lakieru nie popękała, albo się nie starła. A może powierzchnię pokryły glony, mech albo grzyb? Zauważenie choćby jednego z powyższych symptomów powinno zmobilizować nas do działania. Powierzchnia drewna raz na kilka lat wymaga bowiem odnowienia. Impregnacja (nawet jeśli była wykonana fabrycznie – w sposób ciśnieniowy) nie zabezpiecza go na zawsze.
DLACZEGO DREWNO NISZCZEJE?
Drewno użytkowane na zewnątrz domu jest narażone na działanie czynników atmosferycznych – musi stawić czoło jesiennym deszczom, opadom śniegu i słońcu, które latem rozgrzewa jego powierzchnię do kilkudziesięciu stopni Celsjusza. Ponadto jest atakowane przez grzyby i owady.
Promieniowanie słoneczne niszczy ligninę – jeden z podstawowych składników drewna, odpowiadający za jego wytrzymałość i sztywność. Wskutek tego, materiał szarzeje, staje się porowaty i podatny na niekorzystny wpływ wody.
Wskutek zmian poziomu wilgotności, budulec pęcznienie i kurczy się, co prowadzi do osłabienia jego struktury. Ponadto zawilgocone drewno to doskonała pożywka dla grzybów. Niektóre z nich powodują jego rozkład (butwienie), inne tylko siniznę, która nie obniża wytrzymałości materiału, ale wygląda nieestetycznie. Szczególną ochroną trzeba więc otoczyć te części elementów, które mogą mieć kontakt z ziemią i pochodzącą z niej wilgocią (np. słupki ogrodzeń czy trejaży).
Wilgotność nie ma natomiast znaczenia dla owadów żerujących w drewnie – drążących korytarze i pogarszających jego właściwości fizyczne. Kornik, spuszczel, kołatek, drwalnik i inne owady dobrze czują się zarówno w suchym, jak i mokrym materiale.
Małgorzata Kolmus
FOT. ALTAX