Na początek, jak zawsze, trochę teorii. Czym grzanie grzejnikami różni się od ogrzewania podłogowego? Przede wszystkim sposobem przekazywania ciepła. Te pierwsze oddają je głównie w drodze konwekcji, czyli ruchu ogrzanego powietrza. Podłogówka przekazuje ciepło przez promieniowanie, które w przypadku grzejników ma wyraźnie mniejsze znaczenie. Pionowy rozkład temperatury w ogrzewanych „przez podłogę” wnętrzach jest – z punktu widzenia fizjologii człowieka – zbliżony do idealnego. Temperaturę odbieramy bowiem jako komfortową, gdy przy stopach są 23–24°C, a wyżej jest chłodniej. Podłogówka grzeje właśnie tak, grzejniki odwrotnie.
Taki sposób grzania ma więcej zalet – promieniowanie odbieramy całym ciałem, zatem powietrze może być nieco chłodniejsze. Oceniana jako komfortowa temperatura pomieszczenia ogrzewanego "podłogowo" jest zwykle o 1–2 stopnie niższa, niż przy grzejnikach. Co oznacza oszczędności – obniżenie temperatury wnętrza o 1°C skutkuje 6% zmniejszeniem zużycia energii. Grzanie przez promieniowanie wywołuje też wyraźnie słabszy ruch powietrza, dlatego podłogówkę poleca się alergikom.
Grzejniki mają za to małą bezwładność, co umożliwia szybkie nagrzanie pomieszczenia i szybkie ograniczenie ogrzewania, gdy przestaje być ono potrzebne. W przypadku podłogówki elementem grzewczym jest w zasadzie betonowa wylewka i na zmianę temperatury o 1°C czeka się 3–4 godziny. Fakt, że podłoga tak wolno się nagrzewa i wychładza, utrudnia sterowanie ogrzewaniem, ale sprzyja utrzymaniu we wnętrzach stabilnej temperatury.
Janusz Werner
fot. Zehnder