Zadanie instalacji wentylacyjnej jest jasne: ma zapewnić nam świeże powietrze. Świeże, to znaczy wolne od wydychanego przez nas dwutlenku węgla, niechcianych woni oraz nadmiaru wilgoci, będącego skutkiem obecności ludzi, a także na przykład spalania gazu w kuchni. Aby do domu mogło napłynąć świeże powietrze, trzeba z niego odprowadzić zużyte, i to jest drugie zdanie wentylacji, która może być albo bezpośrednia (każde wnętrze ma własny nawiew i wywiew), albo pośrednia.
Ta druga, obecnie najczęściej stosowana w domach mieszkalnych, działa w ten sposób, że świeże powietrze dostarcza się zwykle do pomieszczeń „czystych” (o niskiej emisji zanieczyszczeń i wilgoci), a zużyte odprowadza przede wszystkim z wnętrz „brudnych”, a więc z kuchni, łazienki, toalety itp. Wymaga to m.in. możliwości przepływu świeżego powietrza z pomieszczeń „czystych” do „brudnych”, czemu służą kratki wentylacyjne lub odpowiednie podcięcia w drzwiach.
Wentylacja grawitacyjna
Tradycyjny system przewietrzania pomieszczeń, zwany wentylacją grawitacyjną lub naturalną, wykorzystuje zjawisko zwane efektem kominowym, czyli powstawanie ciągu w kanale wentylacyjnym na skutek różnicy gęstości powietrza zewnętrznego i wewnętrznego (powietrze we wnętrzu domu ma wyższą temperaturę, a zatem mniejszą gęstość niż chłodniejsze na zewnątrz, w rezultacie przemieszcza się ku górze). Rozwiązanie takie stosowane jest powszechnie w budownictwie indywidualnym, ma bowiem kilka bezcennych zalet.
Przede wszystkim odbywa się to samoczynnie, bez potrzeby zasilania jakichkolwiek urządzeń, i z tego właśnie powodu przepisy wymagają zapewnienia wentylacji grawitacyjnej m.in. w pomieszczeniach z kotłami o otwartej komorze spalania, jest też ona zalecana tam, gdzie może dojść do wycieku gazu (kuchnie, łazienki). Wentylacja grawitacyjna jest przy tym bezgłośna, a jej wykonanie nie pociąga za sobą większych kosztów, jeśli tylko projekt domu pozwala na zgrupowanie kanałów wentylacyjnych w jednym lub dwu kominach (a tak właśnie być powinno). Opinie o wysokich kosztach stawiania kominów nie są uzasadnione, bo kanały wentylacyjne muruje się dziś nie z cegły, lecz zwykle z prefabrykowanych elementów systemowych.
Adam Jamiołkowski
fot. Panasonic