Izolacja
(fot. Rehau) |
Wyobraźmy sobie dwa domy:
– dobrze izolowany, o powierzchni 240 m2 i zapotrzebowaniu na ciepło 50 W/m2;
– o przeciętnej izolacji, o połowę mniejszy – 120 m2, ale za to wymagający 100 W/m2.
Zapotrzebowanie na ciepło dla całego budynku jest w obu przypadkach identyczne.
Z pompą ciepła jest inaczej i wielkość strat ciepła w przeliczeniu na 1 m2 ma zasadnicze znaczenie. Przede wszystkim dlatego, że pożądane jest utrzymanie jak najmniejszej różnicy temperatury pomiędzy źródłem dolnym (ziemia, woda, powietrze), z którego „wyciągamy” ciepło, a wodą w domowej instalacji c.o. (źródłem górnym). Im ta różnica będzie mniejsza, tym korzystniejszy będzie stosunek ilości oddawanego przez pompę ciepła do ilości pobieranej energii elektrycznej (COP będzie wysoki).
Jednak niska temperatura w obiegu c.o. – zwykle 30–40°C na „zasilaniu”, oznacza, że trzeba zastosować ogrzewanie płaszczyznowe – podłogowe, sufitowe lub ścienne, którego duża powierzchnia przekazywania ciepła rekompensuje niewysoką temperaturę. Jednak ze względów zdrowotnych temperatura takich powierzchni grzejnych nie może być zbyt wysoka, dla „podłogówki” w większości pomieszczeń maksimum to 28°C, a to oznacza ograniczenie mocy grzewczej do 60–65 W/m2 (gdy temperatura w pomieszczeniu wynosi 20°C). W domu o większych stratach ciepła takie niskotemperaturowe ogrzewanie będzie niewydolne w czasie większych mrozów.
Jarosław Antkiewicz
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 9/2011