Na postawienie parterowego domu właściciele wybrali otwarty teren, położony 38 km od miasta, w którym pracują. Wytypowali tę okolicę ze względu na tanią, lecz dobrze uzbrojoną ziemię (zapłacili za nią w 2014 r. tylko 60 zł/m2), luźną zabudowę oraz fakt, że na ich głównej trasie dojazdowej, tzw. gierkówce, wkrótce rozpocznie się przebudowa i ruchliwa arteria przemieni się w nowocześniejszą i szybszą. Jarek obliczył, że jeśli przetrwają rok utrudnień remontowych, poruszanie się na linii dom – praca zajmie najwyżej 20 minut w jedną stronę.
NA KŁOPOTY… POMPA CIEPŁA
Drugim argumentem za zakupem tej działki były media.
– Z mediami nie wszystko poszło jak trzeba – opowiada Jarek. – Choć w okolicy mogliśmy kupić tańsze działki, specjalnie wybraliśmy droższą ziemię z dostępem do elektryczności, wodociągu i gazociągu. Oczywiście, chodziło głównie o wykorzystanie gazu z sieci do ogrzewania domu i wody. Podczas budowy, kiedy już stanął systemowy komin, niespodziewanie natrafiliśmy na sąsiedzkie trudności z podpisaniem aktu notarialnego na służebność przesyłu dla Polskiej Spółki Gazownictwa. Z ośmiu potencjalnych użytkowników na podpisanie aktu zgodziło się czterech! Tym samym wykonanie przyłącza gazowego do naszego domu stało się niemożliwe.
Nie zamierzaliśmy dochodzić celu drogą prawną, bo to pochłonęłoby dużo czasu i nerwów. W tamtym momencie potrzebne były szybkie rozstrzygnięcia, nasza budowa, rozpoczęta w marcu, już pod koniec lata dobiegała końca i planowaliśmy rychłą przeprowadzkę. Rozwiązanie znalazłem już po tygodniu. Po konsultacjach z fachowcami od systemów grzewczych, zamontowałem nowoczesną pompę ciepła powietrze/woda i w elektrowni postarałem się o rozliczanie zużycia prądu w dwóch taryfach. Specjaliści zapewnili, że zakupiony model pompy, od przodującego w tej dziedzinie producenta, dobrze sprawdzi się także przy silnych mrozach. I rzeczywiście, tak jest.
Lilianna Jampolska