Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom - Dom Polski 2005

Z prądem za pan brat

Elektryczność w domu to rzecz tak naturalna, jak powietrze czy woda. Nie od dziś, oczywiście. Niegdyś wystarczało kilka gniazdek, lamp, najczęściej sufitowych, i ich wyłączników. Obecnie urządzeń zasilanych prądem mamy nieporównywalnie więcej. Już samo to narzuca znacznie większe wymagania wobec instalacji elektrycznej. A przecież do tej instalacji mocy dochodzi jeszcze...

Elektryczność w domu to rzecz tak naturalna, jak powietrze czy woda. Nie od dziś, oczywiście. Niegdyś wystarczało kilka gniazdek, lamp, najczęściej sufitowych, i ich wyłączników. Obecnie urządzeń zasilanych prądem mamy nieporównywalnie więcej. Już samo to narzuca znacznie większe wymagania wobec instalacji elektrycznej. A przecież do tej instalacji mocy dochodzi jeszcze pajęczyna połączeń zwanych niskoprądowymi: przewody telefoniczne, domofon, system alarmowy, kable antenowe... Jest o czym myśleć.

 

W dotychczasowym mieszkaniu instalacji zapewne mieliśmy mniej. Ale gniazdek nigdy nie było dość. Stąd kolejne rozgałęziacze. Tu przewód plączący się pod nogami, tam inny, szpetnie po ścianie biegnący do kinkietu. Teraz mamy szanse wszystko rozplanować tak, żeby przez dłuższy czas mieć z tym spokój. I warto się do tego rzetelnie przyłożyć.

OD CZEGO ZACZĄĆ

 

Najpierw występujemy do zakładu energetycznego o przydział mocy. Do tego jednak musimy wiedzieć, ile tej mocy będziemy potrzebowali. Jak to ustalić?

 

Możemy cierpliwie spisać moc wszystkich lamp i urządzeń elektrycznych, z których mamy zamiar korzystać. Otrzymamy moc maksymalną, czyli taką, jakiej by dom potrzebował, gdyby wszystko, co się da, włączyć jednocześnie.

 

Ale przecież tak się raczej nie zdarza. Moc przyłączeniowa, rzeczywiście nam potrzebna, jest zwykle wyraźnie niższa. Przeciętny dom jednorodzinny wymaga 5-10 kW, ogrzewany prądem – już ponad 15 kW. Możemy przyjąć moc wyższą. Zyskamy większą swobodę w dokładaniu kolejnych „prądożernych” urządzeń. Ale też i więcej płacimy za przyłączenie. A różnice są niebagatelne. W cenniku jednego z zakładów energetycznych przyłączenie w standardzie minimum (oświetlenie i sprzęt gospodarstwa domowego, 7 kW) kosztuje nieco ponad tysiąc złotych, w oszczędnym (dodatkowo kuchnia elektryczna, 13 kW) już prawie dwa tysiące, a w komfortowym (jeszcze jedna kuchnia elektryczna, przepływowy podgrzewacz wody, sauna i solarium, 44 kW) – już przeszło sześć tysięcy.

 

Pamiętajmy jednak, że nie każdy zakład w każdym miejscu ma techniczne możliwości przydzielania mocy dowolnie dużej.

 

Sami możemy mieć trudności ze zdecydowaniem, który standard przyjąć. Może nam w tym pomóc projektant. Mało przecież prawdopodobne, żeby nasze potrzeby jakoś odbiegały od przeciętnych dla rodzin takich jak nasza.

Ciąg dalszy artykułu w formacie pdf:


Pobierz wersję pdf: Z prądem za pan brat
Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!