Łączy w sobie surowość i komfort. Jest zaprzeczeniem mieszczańskiej tradycji, a jednocześnie pozostaje pogodny i pełen światła. Styl soft loft narodził się w odpowiedzi na potrzeby współczesnej klasy średniej, która chce żyć i mieszkać niebanalnie, nie rezygnując jednocześnie z wygody, jaką zapewnia architektura XXI wieku.
To propozycja dla tych, którzy sentymentem darzą klimat adaptowanych warsztatów i fabryk, ale najchętniej uniknęliby związanych z nimi nieodłącznie bolączek: długotrwałych poszukiwań odpowiedniego obiektu, żmudnego przedzierania się przez gąszcz przepisów i uzgodnień, a także trudów i wysokich kosztów adaptacji. Nie oszukujmy się; autentyczny pofabryczny loft nie zapewni nam też raczej zadaszonego miejsca parkingowego, klubu fitness i obsługi administracyjnej, które w wielu nowoczesnych osiedlach są standardem.
Na szczęście architekci i deweloperzy dotrzymują kroku modzie; dziś w miastach i na ich obrzeżach, niczym grzyby po deszczu, wyrastają kompleksy mieszkaniowe utrzymane w loftowym kanonie: proste modernistyczne bryły, open space, wielkie okna, a często także ściany wewnętrzne zbudowane z cegły na tyle starannie, że można zrezygnować z tynków, to atuty wymagające wprawdzie zwykle dopłaty, ale mimo to pozostające w zasięgu przeciętnego kredytobiorcy.
Za trendem nadążają również producenci materiałów wykończeniowych i wyposażenia wnętrz. Specjalistyczne masy szpachlowe do wykańczania ścian, industrialne meble i lampy, nowe gatunki i formaty płytek oraz niezwykle bogaty arsenał "technicznych" akcesoriów i dekoracji, to nasi sprzymierzeńcy w kreowaniu surowej przemysłowej atmosfery w nowoczesnej, pogodnej i funkcjonalnej przestrzeni.
fot. Muuto