Budowa domu bez generalnego wykonawcy

Print image
Copy link image
time image Artykuł na: 9-16 minut
Budowa domu bez generalnego wykonawcy

Kiedy za mieszkanie w mieście trzeba zapłacić więcej niż za działkę pod miastem i dom kilka razy większy niż powierzchnia mieszkania, wielu decyduje się na budowę własnego domu. Dorota i Paweł zdecydowali się na taki krok. Pod miasto wyprowadzili się nie tylko fizycznie, ale także zawodowo.

Dom murowany, parterowy z użytkowym poddaszem i garażem; ściany jednowarstwowe (Ytong); dach pokryty blachodachówką
Powierzchnia działki: 1382 m2
Powierzchnia domu: 160 m2
Powierzchnia garażu: 24 m2
Roczne koszty utrzymania domu: 15 500 zł

Chociaż Dorota i Paweł mieszkali i pracowali dotąd w mieście, nie są zatwardziałymi mieszczuchami. Z powodzeniem przeorganizowali swoje życie rodzinne i zawodowe. Przeprowadzili się na wieś, a potem, by uniknąć niepotrzebnych dojazdów, zorganizowali wspólną pracę niedaleko domu.

 

Budowa domu i założenie restauracji to najlepsze, co mogliśmy dla siebie zrobić – mówią.

Bez wielkomiejskiego tłoku

Dorota i Paweł szukali działki tylko w kierunku południowym od Warszawy, ponieważ mieli stąd bliżej do rodziny zamieszkującej w Grójcu i na Górnym Śląsku. Wielokrotnie w drodze na południe Polski przejeżdżali przez malownicze i słabo uprzemysłowione tereny i tu postanowili zamieszkać.

 

Wybrali działkę w miejscowości, gdzie nowo kupowane posesje muszą mieć przynajmniej 1200 m2 powierzchni. Małżeństwu odpowiadało położenie przy nieprzelotowej asfaltowej drodze i posiadanie tylko jednego sąsiada. Trochę zmartwił ich brak kanalizacji i gazu ziemnego, ale szybko pocieszyli się ceną – działka z dostępem do sieci elektrycznej i wodociągowej kosztowała 76 000 zł.

 

Myśląc o wyposażeniu przyszłego budynku w jak najbardziej nowoczesne media, pan Paweł w pierwszej kolejności sprawdził, jakie są koszty pompy ciepła, kolektorów słonecznych, ile kosztuje korzystanie z oleju opałowego, a ile z gazu płynnego. Rozważał również zainstalowanie przydomowej oczyszczalni ścieków, ale niestety okazało się to niemożliwe na terenie z bardzo wysokim poziomem wód gruntowych i przewidzianym w przyszłości do skanalizowania.

 

Kiedy pompa ciepła okazała się zbyt droga na możliwości młodego małżeństwa (miała kosztować powyżej 50 000 zł), wybrał ogrzewanie gazem płynnym. Montaż kolektorów słonecznych, oszacowanych na 12 000–15 000 zł, odłożył na przyszłość. A zamiast ekologicznej oczyszczalni ścieków, zastosował gotowe betonowe szambo (kosztowało 3500 zł).

 

W czasie adaptacji projektu wyjściowego budynek zyskał garaż (wzdłuż wschodniego boku) oraz taras (wzdłuż zachodniego). Dla lepszej proporcji budynku, obie „przybudówki” celowo mają takie same wymiary – 4 × 6 m. Ale dziś już wiadomo, że garaż powinien być znacznie większy Kolorystyka budynku uwidacznia sentyment właścicielki do zielonego koloru. To ona, jako artysta plastyk, dobierała odcień blachodachówki, którą pokryto kopertowy dach oraz akrylowego tynku na elewacjach. Odcienie zieleni podkreśliła brązową cegłą klinkierową i gresem
W czasie adaptacji projektu wyjściowego budynek zyskał garaż (wzdłuż wschodniego boku) oraz taras (wzdłuż zachodniego). Dla lepszej proporcji budynku, obie „przybudówki” celowo mają takie same wymiary – 4 × 6 m. Ale dziś już wiadomo, że garaż powinien być znacznie większy Kolorystyka budynku uwidacznia sentyment właścicielki do zielonego koloru. To ona, jako artysta plastyk, dobierała odcień blachodachówki, którą pokryto kopertowy dach oraz akrylowego tynku na elewacjach. Odcienie zieleni podkreśliła brązową cegłą klinkierową i gresem


Dorota i Paweł nie chcieli zanadto zabudowywać działki, dlatego w katalogach z gotowymi projektami szukali domu z poddaszem. Na mazowieckiej wsi widzieli tylko tradycyjną, a nie nowoczesną architekturę.

 

Na parterze mieści się strefa dzienna przeznaczona do wspólnego rodzinnego życia (od południa i zachodu znajduje się salon, od południa i wschodu – kuchnia, a między nimi jadalnia, biblioteka, łazienka i wiatrołap). Poddasze całkowicie wypełnia strefa prywatna (trzy sypialnie, łazienka i garderoba). Rodzinie z jednym dzieckiem taki dom zapewnia wygodne, podmiejskie życie, ponieważ ma również dostateczne zaplecze gospodarcze – pomieszczenie techniczne i garaż oraz niedużą wolno stojącą drewutnię.

Bez kredytu hipotecznego

Budowa trwała dwa lata. Dorota i Paweł świadomie podzielili ją na dwa etapy. Po zakupie tańszej ziemi wiedzieli, że oszczędności pozwolą im jeszcze sfinansować wzniesienie budynku w stanie surowym. Wykończenie budynku musieli już jednak opłacić z innych źródeł. Rozpatrywali różne możliwości. Ostatecznie jednak, z powodu drogiego kredytu hipotecznego, woleli zaciągnąć krótkoterminowe pożyczki. W tym newralgicznym okresie z pomocą przyszli im rodzice pana Pawła – mieszkając wspólnie w jednym mieszkaniu, małżeństwo „na dorobku” nie płaciło za bieżące życie, więc mogło każdy zarobiony grosz przeznaczać na budowę.

 

Razem z dobudową garażu, którego nie było w wyjściowym projekcie, dom w stanie deweloperskim kosztował 400 000 zł.

 

Za mieszkanie w Warszawie o powierzchni 70 m2 musielibyśmy zapłacić przynajmniej pół miliona złotych – mówi pan Paweł. – I to zaledwie za stan deweloperski, do którego trzeba dorzucić jeszcze sporą kwotę. Tymczasem za podobne pieniądze mamy dzisiaj sporą działkę oraz dom z dwa razy większą powierzchnią mieszkalną i jeszcze z zapleczem gospodarczym.

 

Właściciele żałują, że wylali betonowe fundamenty i płytę pod tarasem, a potem wykończyli płytami gresu (jednak są śliskie). Lepiej było po prostu usypać łagodną ziemną skarpę, a płytę utwardzić kostką (granitową). Bez względu na wykończenie, z tarasu mają piękne widoki na zachodzące słońce Budynek ogrzewany jest gazem płynnym. Ogromny zbiornik na gaz nie dekoruje posesji, więc wszyscy właściciele posesji starają się go zazwyczaj ukryć. Dorota i Paweł zbudowali nad nim ażurową metalową pergolę, przy której posadzili glicynię. Zbiornik zasłania również kolorowa kompozycja bylin
Właściciele żałują, że wylali betonowe fundamenty i płytę pod tarasem, a potem wykończyli płytami gresu (jednak są śliskie). Lepiej było po prostu usypać łagodną ziemną skarpę, a płytę utwardzić kostką (granitową). Bez względu na wykończenie, z tarasu mają piękne widoki na zachodzące słońce Budynek ogrzewany jest gazem płynnym. Ogromny zbiornik na gaz nie dekoruje posesji, więc wszyscy właściciele posesji starają się go zazwyczaj ukryć. Dorota i Paweł zbudowali nad nim ażurową metalową pergolę, przy której posadzili glicynię. Zbiornik zasłania również kolorowa kompozycja bylin


Właściciele przyznają, że podczas adaptacji wyjściowego projektu, wspólnie z zatrudnionym architektem starali się pogodzić trzy elementy – funkcjonalność, estetykę i koszty budowy. Kiedy zdecydowali się odsunąć dom od drogi i zbudować go w północno-wschodnim narożniku posesji, tuż przy granicy, zrezygnowali z budowy zadaszonego tarasu (miał wyglądać identycznie jak główne wejście do budynku). Jednak nie było sensu budować tarasu od północy i tuż przy ogrodzeniu, dlatego powstał przy bocznej, zachodniej elewacji, z widokiem na ogród. Cała północna elewacja po tej zmianie jest zupełnie prosta, bez wnęki i filarów, więc była tańsza w budowie.

 

Ostatecznie część mieszkalna budynku ma prostokątną bryłę z jedną tylko wnęką na ganek. Została przykryta czterospadowym dachem, w którym zbudowano tylko dwie lukarny, natomiast resztę okien, aż osiem sztuk, zamontowano w połaci dachu. Chociaż właściciele wiedzieli, że dwuspadowy dach jest w budowie najtańszy, woleli mieć kopertowy, z lukarnami, ponieważ dla pani Doroty liczyły się względy estetyczne (jest z wykształcenia artystką plastykiem). Ponadto, właściciele zdecydowali się dobudować do istniejącej bryły budynku garaż, który przykryto podobnym łamanym dachem.

Bez generalnego wykonawcy

Małżeństwo nie zdecydowało się na zatrudnienie jednej firmy, budującej domy kompleksowo, choć mieli taki zamiar, ze względu na dojazdy (ponad 30 km) i pracę w mieście. Kilka kosztorysów przygotowanych przez konkurencyjnych wykonawców oraz proponowane szybkie tempo budowy odwiodły ich od tego. Kosztorysy były wysokie, a nasi inwestorzy obawiali się budowlanej fuszerki i braku własnej płynności finansowej przy szybkim budowaniu. Budowali więc systemem gospodarczym.

 

Dziś błogosławią taką decyzję, ponieważ dzięki niej prace były znacznie tańsze i łatwiejsze do bieżącej kontroli. Przyznają, że szczęśliwie trafili na doświadczonych wykonawców. Wyszukiwali ich zawsze z polecenia i starannie sprawdzali. Na przykład ściany z bloczków Ytong stawiała firma specjalizująca się w tej technologii i legitymująca się certyfikatami.

 

Wnętrza utrzymano w ciepłej kolorystyce. Podłogi na parterze i poddaszu (oprócz łazienek, kuchni i wiatrołapu) wyłożono jasną klepką z drewna jesionowego. – Kierowałam się estetyką, a nie funkcjonalnością – przyznaje pani Dorota. – W następnym domu na parterze zastosuję kamień Dorota i Paweł z sukcesem przeorganizowali życie rodzinne i zawodowe. – Budowa domu na wsi i założenie wymarzonej restauracji to najlepsze, co mogliśmy dla siebie zrobić. Zlikwidowaliśmy dalekie dojazdy i w zasadzie zyskaliśmy nie jeden, a dwa nowe domy – mówią
Wnętrza utrzymano w ciepłej kolorystyce. Podłogi na parterze i poddaszu (oprócz łazienek, kuchni i wiatrołapu) wyłożono jasną klepką z drewna jesionowego. – Kierowałam się estetyką, a nie funkcjonalnością – przyznaje pani Dorota. – W następnym domu na parterze zastosuję kamień Dorota i Paweł z sukcesem przeorganizowali życie rodzinne i zawodowe. – Budowa domu na wsi i założenie wymarzonej restauracji to najlepsze, co mogliśmy dla siebie zrobić. Zlikwidowaliśmy dalekie dojazdy i w zasadzie zyskaliśmy nie jeden, a dwa nowe domy – mówią


Właściciel i inspektor nadzoru dopilnowali właściwej izolacji budynku. Ławy fundamentowe ocieplone zostały w pionie styropianem (grubości 5 cm), pod podłogami natomiast – dwoma warstwami styropianu (2 × 5 cm). Zgodnie ze sztuką mury z bloczków Ytong nie potrzebowały izolowania. Po pierwszej zimie w nowym domu pan Paweł zdecydował się jednak na położenie na zewnątrz murów ocieplenia ze styropianu (grubości 5 cm). Zdaniem właścicieli, po tym zabiegu izolacja budynku zyskała. Pod połacią dachu położono aż 30 cm wełny mineralnej, a pod blachodachówką tradycyjne deskowanie i papę. W drewnianych oknach i drzwiach tarasowych zamontowano „ciepłe” szyby (1,1 W/(m2•K)).

 

Wyniesiony ponad gruntem dom został otoczony szeroką łagodną skarpą. Z powodu okresowo podmokłego gruntu właściciele utwardzili betonową kostką opaskę wokół budynku oraz podjazd do garażu. Choć kosztowało to 30 tys. zł, mieszkają teraz wygodniej.

 

Jesteśmy bardzo zadowoleni z przeprowadzki na wieś i wielkości domu (tylko garaż jest za mały). Ale wyleczyliśmy się z poddasza. Chodzenie po piętrach w ciąży, a teraz z małym dzieckiem jest uciążliwe. Ponadto, czujemy różnicę między izolacją cieplną na parterze i poddaszem. Duża liczba okien dachowych powoduje w zimie wychłodzenie sypialni, a w lecie ich nagrzewanie. Dziś wolelibyśmy trochę bardziej zabudować działkę, ale mieć dom parterowy.

 

Zdaniem naszych Czytelników

Gość kasienia

18 Feb 2015, 19:12

Zazdroszczę, nie miałabym odwagi chociaż marzyłam od dawna o własnym domu.

Wiecej na Forum BudujemyDom.pl

Dodaj komentarz

Skomentuj artykuł
time image
time image
Zobacz inne artykuły
Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!