Czwarty dom na emeryturę

Print image
Copy link image
time image Artykuł na: 17-22 minuty
Czwarty dom na emeryturę

Każdy z czterech dotychczasowych domów Barbary i Janusza był inny, ale zawsze dostosowany do aktualnych warunków życiowych i potrzeb rodziny. W obecnym domu, który od kilku lat własnoręcznie wykańczają, zamierzają spędzić pogodną starość. Budynek odzwierciedla ich długoletnie doświadczenia budowlane i eksploatacyjne. Z takich doświadczeń można się wiele nauczyć!

Dom murowany, parterowy z garażem; ściany z bloczków z betonu komórkowego Belix o grubości 36 cm; dach pokryty dachówką betonową

  • Powierzchnia działki: 3068 m2
  • Powierzchnia domu: 110 m2 plus garaż
  • Powierzchnia garażu: 70 m2
  • Roczne koszty utrzymania domu: 11 760 zł

Zdaniem Barbary i Janusza domu nie należy traktować jako jedyne i docelowe miejsce zamieszkania. Do tej pory zbudowali aż cztery domy, nie dlatego, że są finansowymi krezusami, lecz szukając dla rodziny lepszych i tańszych miejsc do życia. Nigdy nie bali się budowania, ani pracy przy nowych domach. Ostatni budynek jest kwintesencją ich marzeń i potrzeb.

Trzy budowy to za mało

W 1975 roku postawili pierwszy dom. W ciężkich dla budownictwa czasach starali się zapewnić dzieciom i ich późniejszym rodzinom wspólny dach nad głową. Murowany wielopokoleniowy dom miał powierzchnię aż 360 m2, rozłożoną na trzech kondygnacjach. Nie sprawdził się. Był energożerny, bo zbudowany z ówczesnych kiepskich materiałów. Trzeba było pół roku pracować, by zarobić środki na ogrzewanie! Kiedy starsza córka po wyjściu za mąż opuściła go, Barbara i Janusz widząc fiasko swoich rodzicielskich zapędów, zdecydowali się go sprzedać.

W 1998 roku za pieniądze ze sprzedaży kupili trzy działki i na jednej z nich zbudowali mniejszy drewniany dom w konstrukcji szkieletowej. Miał idealną wielkość dla nich i dla młodszej córki. Niedługo po przeprowadzce okazało się jednak, że teściowa potrzebuje stałej opieki. Zdecydowali się więc oddać drewniany dom starszej córce, natomiast dla siebie, młodszej córki i teściowej zbudować kolejny dom na miarę nowych zadań.

Murowany, parterowy dom w lesie
Murowany, parterowy dom stoi na szczycie rozległej wydmy i otacza go sosnowy las. Właściciele starannie selekcjonowali materiały do jego budowy, instalacje i urządzenia. Precyzyjnie wyliczyli powierzchnię mieszkalną i zaplecze garażowo-gospodarcze. Dom jest wygodny dla starszych ludzi, ale niedrogi w utrzymaniu
Widok na taras
W projekcie dom miał mieć dwa "bawole oczka". Powstało tylko jedno, kiedy okazało się, jak są trudne i kosztowne w budowie oraz wykończeniu. Taras ma orientację północno-zachodnią. Już od lutego zasiadają na nim właściciele, bo jest zaciszny i zadaszony (również wysuwaną markizą). Widać z niego wjazd na działkę.

Trzeci z kolei dom był już owocem doświadczeń zebranych z dwóch poprzednich. Trzykondygnacyjny skutecznie wyleczył rodzinę z krążenia po piętrach i utrzymywania wielkich powierzchni. Natomiast uciążliwa akustyka we wnętrzach oraz trudności z zakupem odpowiedniej jakości drewna - z powtórnej chęci budowania drewnianego budynku. W efekcie, na kolejnej działce, powstał murowany parterowy bungalow. Miał powierzchnię 270 m2, wliczając w to garaż na dwa samochody oraz niezbędny panu Januszowi warsztat do majsterkowania. 

- Niestety, nie było nam dane zamieszkać w tym domu. - mówi pani Basia. - Mama zmarła nie doczekawszy jego wykończenia, a młodsza córka wyjechała za granicę. Dla nas samych taki dom był za duży, dlatego musieliśmy go sprzedać. Zrobiliśmy to nie bez żalu, ponieważ bardzo przyłożyliśmy się do jego budowy. Następcy do dzisiaj nas za to chwalą.

Tył domu
Aż w czterech narożnikach budynku zastosowano narożne drewniane okna. Właściciele są z nich zadowoleni, bo dają panoramiczne widoki na działkę i wpada przez nie dużo światła. Drabinki przeciwśniegowe zdały egzamin. Szeroki okap (90 cm) pozwala na przejście suchą nogą dookoła domu.

Budowa po raz czwarty

Po tych nagłych zwrotach sytuacji Barbara i Janusz postanowili nie oglądać się na dzieci i nareszcie pomyśleli tylko o sobie i nadchodzącej emeryturze. Zagospodarowali ostatnią z zakupionych działek, stawiając na niej murowany, parterowy bungalow.

Samodzielnie narysowali bryłę i układ wnętrz przyszłego emeryckiego domu, a potem współpracowali już z architektem, Jarosławem Kaźmierczakiem. Potrzeby mieszkalne zmieścili na 110 m2.

Składają się na nie połączone pomieszczenia dzienne i łazienka, a w oddzielonej strefie prywatnej: dwie sypialnie, garderoba, łazienka prywatna. Wbrew powszechnemu trendowi nie ograniczyli zaplecza gospodarczego i garażowego. Tak jak w poprzednim bungalowie, garaż ma 2 stanowiska i kanał do przeglądów podwozia, aneks ze spiżarnią i piwniczką oraz warsztat na narzędzia.

Tak wyposażony garaż był niezbędny panu Januszowi, który jest miłośnikiem starych aut i zawsze jakieś remontuje. Najwięcej czasu od kilku lat poświęca jednak wykańczaniu ostatniego domu.

Właściciele nie zmienili technologii budowy z poprzedniego miejsca. Ponownie zastosowali bloczki Belix o grubości 36 cm, chociaż rozważali również technologię z pustaków ceramicznych Porotherm. Pozostali przy technologii Belix ze względu na łatwiejsze prace. Nie musieli bowiem ocieplać murów zewnętrznych. Wystarczyło bloczki otynkować na zewnątrz warstwą akrylowego tynku (o grubości 1 cm), a od strony wnętrz wykończyć płytami k-g.

- Dopilnowałem starannej izolacji fundamentów oraz dachu budynku - mówi pan Janusz. - Na ławach fundamentowych w pionie umieściłem warstwę styropianu o grubości 5 cm, na w płycie poziomej, pod podłogami, aż dwie takie warstwy. Dach ociepliłem wełną mineralną o grubości 25 cm. Wszystkie okna w budynku mają drewniane ramy i szyby U=1,1 [W/(m2•K)].

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!
Salon z katedralnym sufitem
W budynku z niedużą powierzchnią mieszkalną celowo zaprojektowano wysoki katedralny sufit, by połączone ze sobą pomieszczenia dzienne wydawały się przestronniejsze. Do ich wykończenia właściciele użyli tylko naturalnych materiałów. Na podłogach położyli drewno egzotyczne, które zabezpieczają woskiem, a nie lakierem. Okna i drzwi również są drewniane

Jak na wakacjach

Właściciele, choć nie byli już nastolatkami, dobrze przeżyli pionierskie warunki, w jakich przyszło im żyć w czasie budowy. Wiosną zamieszkali na działce w przyczepie kempingowej i z niej dowodzili budową. Myli się wodą ogrzewaną na słońcu, gotowali na turystycznym prymusie. Z sentymentem wspominają ten okres.

- Czuliśmy się jak na wakacjach, a obok rósł nowy dom! - wspomina pani Basia. - Tylko znajomi łapali się za głowę, widząc jak mieszkamy.

Osobisty nadzór oraz szybka technologia sprawiły, że już jesienią mogli się wprowadzić do nowego domu. Owszem, tylko sypialnia była w pełni wykończona, a w garderobie zaaranżowali prowizoryczną kuchnię. Ale zima nie dała się im we znaki.

Od wiosny pełną parą ruszyło wykańczanie. Warto podkreślić, że wszystkie prace wykończeniowe są dziełem rąk właścicieli, a szczególnie utalentowanego manualnie pana Janusza.

Postawienie obecnego domu stało się dla niego wyzwaniem oraz mieszaniną przyjemności i satysfakcji. Tylko mury wznieśli murarze, dach skonstruowali cieśle, a pokryli go dekarze. Ogromny wkład pracy właścicieli spowodował niskie koszty budowy domu. Z wykończeniem kosztował zaledwie 220 000 zł.

Kuchnia
Kuchnię oświetla z góry okno połaciowe. Zabudowę kuchenną wykonano na zamówienie z drewna mahoniowego. Właściciele starannie dobierali sprzęt i wykonawcę, chcąc mieć gwarancję jakości i solidności. Na podłodze pan Janusz ułożył płyty gresowe w jasnym kolorze
Żeliwna koza
Salon ogrzewa żeliwna koza. Na jej zakup właściciele czekali pół roku. Uznali, że warto, bo jest dekoracyjna i efektywna, a zajmuje mało miejsca. Ścianę przy kominku pan Janusz własnoręcznie wykończył płytkami z marmuru. Aby się nie brudziła, zaimpregnował ją preparatem do kamienia

Gdy brakuje mediów

Nie bez przyczyny ta działka została zagospodarowana jako ostatnia. Brakowało na niej bowiem dostępu do gazu i kanalizacji, dlatego kosztowała tylko 70 000 zł. Położenie na wydmie okazało się sprzyjające dla przydomowej oczyszczalni ścieków. Bez problemu właściciele uzyskali na nią pozwolenie, ponieważ przyłączenie kanalizacji jest na razie niemożliwe. Kosztowała 6500 zł. Dociągnięcie wodociągu sięgnęło kwoty 7000 zł.

- Najdłużej rozważaliśmy sposób ogrzewania budynku. - mówi właściciel. - Tu najłatwiej było popełnić błąd, odbijający się w skromnym emeryckim budżecie. Nie było szansy na przyłączenie gazu ziemnego, pompa ciepłabyła dla nas za droga, więc zdecydowaliśmy się na ogrzewanie gazem płynnym. Samodzielnie wykonałem miedzianą instalację, na ścianach zamontowałem grzejniki.

Łącznie z dwufunkcyjnym kotłem gazowym Viessmann instalacja c.o. zamknęła się w kwocie 13 000 zł. Potem podłączyliśmy również żeliwną kozę za 4870 zł. Zastosowałem wentylację mechaniczną, z czego jestem szczególnie zadowolony. Ten dom jest zwierciadłem naszego gustu, aktualnych potrzeb i możliwości. Wyselekcjonowaliśmy materiały, instalacje i urządzenia. Do wykończenia pozostały jeszcze największa łazienka i antresola nad salonem.

Koszty, czyli gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji

Rocznie utrzymanie domu sięga kwoty 11 760 zł.

W zimie dom ogrzewa się gazem płynnym. Pompa ciepła miała kosztować 40 000 zł i było to za drogo. Napełnienie zbiornika gazem raz w roku (latem, bo trochę taniej) kosztuje 6000 zł. To spory koszt, więc właściciele, chcąc zaoszczędzić na gazie, używają również żeliwnej kozy. Spalają w niej 5 m3 drewna za 900 zł. Żeliwna koza zainstalowana w dwukondygnacyjnym salonie wykorzystuje dodatkowy obieg ciepłego powietrza (dzięki szybrowi), co odzyskuje część energii. Warta była zakupu.

Opłaty za elektryczność wynoszą rocznie 1800 zł. Są niewysokie, zważając na fakt, że pan Janusz nadal wykańcza dom, wykorzystując różnorodne narzędzia. W całym domu stosuje się energooszczędne żarówki oraz urządzenia AGD. To daje oszczędności.

Na potrzeby domu zużywa się niewiele wody z wodociągu - za 180 zł. Podlewanie ogrodu w suche lato kosztuje 300 zł. Właściciele wykorzystują do tego najpierw każdą kroplę wody z dachu, gromadząc ją w zbiornikach przy rurach spustowych. Są bardzo zadowoleni z oczyszczalni ścieków, bo jej utrzymanie to kwota 140 zł rocznie. Za wywóz śmieci płacą 256 zł (resztki roślinne są kompostowane), za monitoring 1400 zł, podatek od nieruchomości 322 zł, ubezpieczenie domu 600 zł.

 

Trafione decyzje i rady właściciela

  • Każdy materiał budowlany, instalację czy urządzenie kupowaliśmy po sprawdzeniu słuszności i opłacalności zakupu. Długo zbieraliśmy informacje z różnych źródeł. Chcieliśmy mieć gwarancję solidności i trwałości. Nie ulegaliśmy reklamom. Szybkie zakupy nie leżą w naszej naturze. Dom budowaliśmy tak, by emerycki budżet udźwignął koszty eksploatacji. Wybraliśmy bloczki Belix, bo dają znakomitą izolację. Zadbaliśmy o solidną izolację fundamentów i dachu. Założyliśmy oczyszczalnię ścieków.
  • Wykańczanie ścian płytami k-g jest czaso- i pracochłonne. Dziś zastosowałbym tradycyjne zacierane tynki cementowo-wapienne. Są zdrowe, a mniej przy nich pracy. Żeliwna koza jest efektywna, a zabiera mało miejsca i dekoruje salon. Godna polecenia!
  • Zaplecze gospodarcze musi być duże. Nasze ma optymalną wielkość. Na emeryturze mogę tam poświęcić się pasjom - remontom starych aut, obróbce drewna (intarsji, toczeniu). Taras też musi być wygodny. Dla Basi jest zbyt wąski, ma wymiary 3 × 7 m.
  • Mieliśmy kłopoty ze śniegiem na dachu. Śnieg i lód wyłamywały rynny. Założyliśmy więc na dachu płotki. Pomogły!
  • W ogrodzie zbudujemy wiatę na sprzęt i meble ogrodowe oraz dużą drewutnię na drewno (do toczenia i do kominka), aby mogło schnąć 5 lat.

Lilianna Jampolska

Zdaniem naszych Czytelników

Gość fr

10 Apr 2014, 12:49

beznadzejna porada.....i co z tego 4 czy 5 10 rozwiazania niczym nie urywaja :scratching:...

Wiecej na Forum BudujemyDom.pl

Dodaj komentarz

Skomentuj artykuł
time image
time image
Zobacz inne artykuły
Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!