Dom murowany, parterowy z użytkowym poddaszem i garażem; dwuwarstwowe ściany z poryzowanych pustaków ceramicznych o gr. 36 cm i styropianu o gr. 15 cm; dwuspadowy dach pokryty dachówką ceramiczną.
- Powierzchnia działki: 1030 m2.
- Powierzchnia domu: 140 m2.
- Powierzchnia garażu: 40 m2.
- Roczne koszty utrzymania budynku: 8307 zł.
Jeśli ktoś mieszka pół życia w domu swoich rodziców, po założeniu rodziny zazwyczaj również pragnie zbudować własny. Pierwszą przymiarkę Marzena i Marcin przeprowadzili niedługo po ślubie, ale stać ich wtedy było tylko na działkę położoną bardzo daleko od miejsca pracy, więc w końcu kupili małe mieszkanie pod Warszawą. Nie porzucili wcześniejszych planów! Po kilku latach drugi raz przymierzyli się do postawienia domu, tym razem z powodzeniem.
DZIAŁKA - NIE W ODOSOBNIONYM MIEJSCU
Marcin amatorsko uprawia kolarstwo. Podczas jednej rowerowej eskapady pokonuje z kolegami do 100 kilometrów. To pozwala mu poznawać rozmaite podmiejskie okolice. Kolarski trening wykorzystał do znalezienia spokojnego i zielonego miejsca na dom.
- Kiedy drugi raz podejmowałem poszukiwanie działki, zależało mi na niewyrzuceniu rodziny daleko od pracy i szkół - opowiada Marcin. - Pomyślałem, że dystans do 25 kilometrów będzie odpowiedni. Żona zastrzegła, że nie chce mieszkać w pustym miejscu, bez sąsiadów - argumentowała, że na wsi ich obecność i wzajemna pomoc bywa potrzebna. Kiedy znalazłem ogłoszenie o sprzedaży ziemi w tej okolicy, przypomniałem sobie, że już tędy kiedyś przejeżdżałem na rowerze. Z ciekawością tu wróciłem.
Miejscowość wywarła na mnie dobre wrażenie, bo przylega do lasu i ma ładną jednorodzinną zabudowę. Na wskazanej parceli przyjrzałem się drzewom i gruntowi, bo nie chciałem stawiać domu na mokrym podłożu. Sosny zdradzały, że jest suche. Szybko przywiozłem tu żonę. Ucieszyło mnie, że jej również to miejsce się spodobało. W przeciwieństwie do innych oglądanych posesji, tu oboje czuliśmy, że trafiliśmy na właściwe, przyjazne miejsce. Do zalet parceli zaliczyliśmy położenie przy ślepej bocznej uliczce oraz prostokątny kształt i wymiary 25 × 40 m.
Przeglądając miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, dowiedziałem się, że wkrótce rozpocznie się tu budowa sieci kanalizacyjnej, gazowej, a po ich wykonaniu - nawierzchni z kostki betonowej na szutrowej osiedlowej drodze. Dobrze, że na kupno działki, z istniejącym już dostępem do sieci elektrycznej i wodociągowej, wybrałem odpowiedni czas.
W 2006 r. tak uzbrojona ziemia kosztowała tylko 100 000 zł, natomiast później ceny w tej okolicy raptownie rosły i rosły, i stały się czterokrotnie wyższe. Po nabyciu gruntu daliśmy sobie 3 lata przerwy, gromadziliśmy środki na budowę i czekaliśmy na zbudowanie brakujących sieci. Przed przeprowadzką, w zimie 2010 r., dom był wyposażony w komplet mediów, więc ominęło nas, szczęśliwie, budowanie studni i szamba.
BRYŁA - PROSTA, Z NOWOCZESNYM RYSEM
Dla Marzeny i Marcina pozytywną zmianą, po zbyt ciemnym mieszkaniu, miały być jasne pomieszczenia w przyszłym domu. Z tego powodu przykładali wagę do położenia działki względem stron świata - jej układ był idealny, umożliwiał zwrócenie frontu domu na wschód. Dla właścicieli miało to znaczenie również z racji zasad feng shui, którą to sztuką oboje się interesują. Od razu zaplanowali, że przysuną dom jak najbliżej północnej i zachodniej granicy. Wskutek tego mały sosnowy las odgrodził wnętrze posesji od głównej drogi osiedlowej, a między laskiem i domem zmieścił się trawnik do gier i zabaw. Niewielką parcelę zagospodarowano zgodnie z prawami ergonomii.
- Wybierając gotowy projekt, zwracaliśmy uwagę na wielkość domu - opowiada Marzena. - Po wyprowadzce dzieci nie chcemy zostać z niepotrzebną przestrzenią. Dla czterech osób szukaliśmy budynku o powierzchni mieszkalnej 160 m2, ale w końcu ma niecałe 140 m2. Trochę brakuje mi tych dwudziestu metrów na zaplecze gospodarcze - głównie na garderobę i pralnię z suszarnią.
Żeby ułatwić całej rodzinie dostęp do niego, zmieniliśmy układ pomieszczeń na górnej kondygnacji. Sypialnię małżeńską urządziliśmy na parterze, zamiast gabinetu, a największą sypialnię z wyjściem na ten taras przeznaczyliśmy na hol przy klatce schodowej i miejsce do pracy. Naszym zdaniem, teraz jest dużo wygodniej! Na parterze dokonaliśmy małej rewolucji, obniżając o 35 cm posadzkę w salonie i jadalni.
BUDOWA - Z MOŻLIWIE NAJMNIEJSZĄ LICZBĄ EKIP
Para wolała zaciągnąć większy kredyt i do wzniesienia domu zatrudnić jednego generalnego wykonawcę, a potem do jego wykończenia - kolejny zespół fachowców. Chciała skupić odpowiedzialność na minimalnej ilości ekip, bo nasłuchała się o powszechnym przerzucaniu jej między rozmaitymi wykonawcami. Wynajęła fachowców poleconych przez znajomych, wcześniej oglądając u nich jakość prac. Z ulgą przygląda się teraz pobliskiej budowie, na której właściciele kontrole przeprowadzają codziennie.
Siedziba Marzeny i Marcina powstawała w sposób dla nich komfortowy - w spokoju, bez tracenia czasu na codzienne dojazdy i nadzór. Bieżące problemy na budowie rozwiązywali za nich kierownicy ekip. Marcin z uśmiechem opowiada anegdotę o tym, jak kierownik budowy kilka razy dzwonił do niego z pytaniem, czy pamięta, że stawia dom. Do wyegzekwowania jakości i terminowości prac wystarczyła szczegółowa umowa i kosztorys.
Budowa ruszyła w czerwcu 2009 r., trwała półtora roku i kosztowała z wykończeniem 600 000 zł. Właściciele oceniają, że zatrudnienie dwóch generalnych wykonawców podrożyło budowę o ok. 30%. Co ciekawe, przygotowane wyliczenie nie zostało przekroczone w punktach, w których inwestorzy nie zmieniali wytypowanych do niego materiałów.
DOMOWY SYSTEM GRZEWCZY
Instalacja grzewcza jest stosunkowo prosta - w jej skład wchodzi kondensacyjny dwufunkcyjny kocioł na gaz z sieci, mała powierzchnia ogrzewania podłogowego (tylko w łazience na parterze i na poddaszu) oraz grzejniki na ścianach (w tym 3 ozdobne pionowe grzejniki w strefie dziennej i drabinki bez grzałek elektrycznych w obu łazienkach). Dom nie ma połaci dachu skierowanej na południe, więc nie było sensu montować instalacji solarnej.
Z perspektywy kilku lat użytkowania domu właściciele żałują, że nie zaopatrzyli wkładu kominkowego o mocy 12 kW w system DGP (autorzy projektu przygotowali i taką wersję). Spodziewali się, że w rozprowadzaniu ciepła pomoże położenie kominka w centralnym miejscu strefy dziennej, lecz to nie wystarcza do przekazania ciepła do górnych sypialni. Dziś rozważyliby montaż wkładu z płaszczem wodnym.
Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:
- Przyłącze do sieci gazowej - 3000 zł.
- Przyłącze do sieci wodociągowej i kanalizacyjnej - 6500 zł.
- Instalacja c.o. - 25 000 zł, w tym kondensacyjny kocioł gazowy 12 000 zł.
- Kominek - 5000 zł.
Koszty, gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji?
Dom Marzeny i Marcina nie jest drogi w bieżącej eksploatacji - rocznie jego utrzymanie zamyka się w kwocie 8307 zł.
Dobra termoizolacja budynku oraz nowoczesny model kondensacyjnego dwufunkcyjnego kotła (z automatyką pogodową i pokojową) sprawiają, że opłaty za gaz są niskie - łącznie z przygotowaniem c.w.u. wynoszą 2811 zł. W sezonie grzewczym właściciele 2-3 razy w tygodniu rozpalają ogień w kominku. Spalają 3 mp. drewna dębowego za 540 zł (3 x 180 zł/mp.). Bez systemu DGP palenie w kominku powoduje, że na parterze jest zbyt gorąco, a na poddaszu zimno (ażurowa klatka schodowa znajduje się w końcu holu i słabo przekazuje ciepło na górę), więc trzeba odpowiednio ustawiać temperaturę na regulatorze pokojowym.
Zużycie energii elektrycznej kosztuje 1328 zł. Natomiast zużycie wody z miejscowego wodociągu i odprowadzanie ścieków do kanalizacji zbiorczej - na poziomie 1290 zł. Za wywóz segregowanych śmieci płaci się 8 zł od osoby, czyli 32 zł miesięcznie i 384 zł rocznie.
Inne opłaty: monitoring 468 zł (12 x 39 zł); podatek od nieruchomości 486 zł; ubezpieczenie domu 1000 zł.
Trafne decyzje i rady właścicieli
- Wygląd domu bardzo nam odpowiada - jest prosty, z dozą nowoczesności. To zasługa, między innymi, płaskiej dachówki ceramicznej, którą starannie dobraliśmy. Choć cieśle, pochodzący z gór, samowolnie wydłużyli okapy dachu, jesteśmy z tego zadowoleni. Swoje zachowanie tłumaczyli: "dach z projektu nie jest po naszemu". Nieznacznie dłuższy okap, na szczęście, niewiele różni się od pierwowzoru, a lepiej chroni mury przed opadami.
- Obniżenie posadzki w salonie i jadalni oraz przeorganizowanie wejścia do dolnej sypialni były strzałem w dziesiątkę! Odsłonięty słup konstrukcyjny nie przeszkadza w komunikacji i, naszym zdaniem, ciekawie wygląda w powiększonej (wskutek zmian w naszej obecnej sypialni i w wiatrołapie) przestrzeni wewnętrznego holu. Przesunięcie ścianki działowej w wiatrołapie nie było do końca udane, bo spowodowało w nim zmniejszenie przestrzeni użytkowej. Wszystkie zmiany poczynione w kuchni zwiększyły jej funkcjonalność i nasz komfort. W nowej lokalizacji urządzeń pomogła nam architektka wnętrz. Błąd polegał jednak na tym, że zmiany odbyły się dopiero po ułożeniu instalacji elektrycznej, więc musieliśmy wezwać elektryka ponownie. Ze względów bezpieczeństwa wolimy spać na parterze, nie w sypialni na piętrze - stąd lepiej słychać, co dzieje się na zewnątrz domu. Z tego samego powodu zlikwidowaliśmy tylne drzwi w garażu.
- Choć powszechnie uważa się, że balkony-tarasy są na wsi niepotrzebne, my chętnie z nich korzystamy. Ten większy, położony nad garażem i od północnej strony, jest bardzo wygodny i dostępny z prywatnej strefy domu. Jest na nim zimniej, niż na dolnym tarasie, a ponadto rozciąga się z niego szerszy widok.
Lilianna Jampolska
Dodaj komentarz