Dom parterowy z wolno stojącym garażem; ściany w konstrukcji sumikowo-łątkowej z izolacją termiczną z wełny mineralnej o gr. 15 cm, przerwami powietrznymi oraz z foliami - wiatroizolacyjną i paroprzepuszczalną; dach pokryty blachodachówką.
- Powierzchnia działki: 1700 m2.
- Powierzchnia użytkowa domu: początkowo 120 m2, dobudowano 60 m2.
- Powierzchnia wolno stojącego garażu: 30 m2.
- Roczne koszty utrzymania budynku: 9751 zł.
Rozbudowa zaczęła się od... jedzenia. Marta stwierdziła, że z dużym stołem jadalnianym jest w salonie zbyt ciasno, przestrzeń wypoczynkowa wygląda na zagraconą. Krzyśka nie trzeba było długo namawiać na dodanie jadalni z prawdziwego zdarzenia. Stanął z pilarką łańcuchową w ustalonym miejscu i zaczął demontować ścianę zewnętrzną. Wezwany majster skonstruował nową, a dekarz przedłużył dach. Rozbudowa odbyła się szybko, łatwo, przyjemnie. I już nic nie mogło powstrzymać właścicieli przed kolejną i kolejną!
Zamieszkać na wsi w drewnianym domu
Na początku bryła w kształcie litery L obejmowała pomieszczenia o łącznej pow. 120 m2. W centralnym miejscu znajdowały się salon i kuchnia, w jednej z odnóg mieściła się sypialnia i mała łazienka, a w drugiej - pokój z biblioteką, natomiast na zewnątrz u zbiegu odnóg - duży taras skierowany na południowy zachód.
Jak przebiegła budowa domu? Właściciele nie mieli żadnej wątpliwości co do wskazania technologii budowy i kształtu bryły.
- Wybraliśmy sumikowo-łątkową, ponieważ chcieliśmy zamieszkać w budynku z drewna, lecz nie wzniesionym z ciężkich grubych bali, ani z tzw. lekkiego szkieletu - mówi Krzysiek. - Preferowaliśmy średniej grubości elementy konstrukcyjne - sumiki i łątki mają po 6 cm. Po projekt udaliśmy się do znanej pracowni architektonicznej, zajmującej się projektowaniem i budowaniem z drewna. Dostaliśmy odpowiedni, z układem na planie litery L, który po swojemu przewróciliśmy do góry nogami. Potem wylaliśmy fundamenty i zamówiliśmy elementy budynku. Sprawdziliśmy jakość drewna i stopień wysuszenia! Nasze miało 24% wilgotności.
- Po rozładowaniu, kilkaset elementów konstrukcji własnoręcznie zaimpregnowałam odpowiednimi preparatami, mającymi chronić drewno przed ogniem i korozją biologiczną - dodaje Marta. - Ułatwiłam sobie pracę! Nie używałam pędzla, tylko moczyłam je w beczce wypełnionej impregnatem. Kiedy wyschło, cieśle rozpoczęli składanie sumików i łątek, stropu, konstrukcji dachu. W trzecim tygodniu robót porządnie sypnęło śniegiem.
I tu wyszła ogromna zaleta drewnianej technologii. Wykonawcy nie przerwali prac, bo zabezpieczonemu drewnu nie przeszkadza mróz, wilgoć. Takie warunki sprawiały kłopot tylko ludziom. Kiedy wreszcie pokryli połacie dachu deskowaniem, papą i blachodachówką, roboty stanęły aż do wiosny. Po powrocie na plac budowy - wypełnili ściany materiałem termoizolacyjnym, założyli folie wiatroizolacyjną i paroprzepuszczalną, wstawili okna i drzwi, od zewnątrz położyli ozdobny szachulec z desek i tynk akrylowy. Dach zaizolowali wełną mineralną o grubości 20 cm.
Wewnątrz budynku trwało wyposażanie pomieszczeń w instalacje. Po nim nastąpił czas wykańczania ścian płytami g-k. Do wymarzonego domu wprowadziliśmy się, gdy wnętrzom jeszcze brakowało tego i owego, m.in. posadzki nie zostały wykończone płytami gresu i parkietem z drewna jesionowego, tylko tanią wykładzinę. Ale drobne niedostatki nie przeszkadzały.
Jak rozbudowywali dom...
Po trzech latach radość z mieszkania w nowym domu trochę opadła, zrealizowano wszystkie prace wykończeniowe i właściciele dopiero wtedy zaczęli dostrzegać pewne użytkowe mankamenty wnętrz. W pierwszym odruchu dodali wspomnianą jadalnię. A kiedy doświadczyli, że rozbudowa w tej technologii jest łatwa i tania, co roku przy najwcześniej wzniesionym trzonie pojawiały się kolejno - biuro, kącik wypoczynkowy, garderoba, salon kąpielowy z sauną.
Ponieważ zależało im na wpuszczeniu dużej ilości dziennego światła do pomieszczeń, w wielospadowym dachu wstawili 12 okien (aż 8 z nich zgrupowali po 4 sztuki, nadając dobudowanym wnętrzom nowoczesny charakter). Obecna bryła nadal ma spójny wygląd (stała się tylko bardziej rozłożysta), wyraźnie poprawiła się funkcjonalność pomieszczeń.
- W procesie rozbudowy ważne jest stosowanie identycznych materiałów - mówi właścicielka. - Mieliśmy szczęście, że producent blachodachówki nadal oferuje wybrany przez nas wcześniej model. Kolorystyka starej i nowej blachodachówki jest wyrównana i uniknęliśmy efektu łat. Z zakupem podobnego drewna i pozostałych materiałów też nie mieliśmy żadnego problemu. Rozbudowa, podzielona na 5 etapów, pozwoliła rozłożyć koszty w czasie. To dobre rozwiązanie dla właścicieli z tzw. przeciętną kieszenią.
Jesteśmy zadowoleni z każdego dodanego pomieszczenia, lecz chyba najpożyteczniejszy dla ducha i ciała jest pokój kąpielowy przy naszej sypialni. Wyposażyliśmy go w wannę, prysznic, bidet, miejsce na łóżko do masażu, bujany fotel, saunę fińską. Ta strefa domu jest obszerna, bo kiedy mamy w planie dnia relaks, chcemy cieszyć się szczególną wygodą. Od czasu do czasu mąż przynosi z gabinetu masażu - ma taki w osobnym budynku - profesjonalne łóżko i wykonuje mi specjalistyczny masaż. W strefie relaksu i higieny niekiedy przebywamy godzinami. Korzystanie z sauny pod własnym dachem jest świetne dla zdrowia. Ze względu na nią wstawiliśmy w nowej łazience okno tarasowe, aby po seansie w gorącej parze móc wyjść do ogrodu, na śnieg.
W układzie pomieszczeń dobre jest wydzielenie i pogrupowanie funkcji, np. zaplanowanie małżeńskiej sypialni w głębi odnogi, a przy niej kompleksu kąpielowego. Nikt niezaproszony tam nie zagląda. Każde domowe pomieszczenie wyposażyłam w duże okna, aby móc oglądać różne fragmenty ogrodu. Z tego powodu dążę do przeszklenia ściany zewnętrznej na antresoli, w mojej pracowni malarskiej. Bardzo cenię wygodną przestrzeń większego tarasu. Starałam się stworzyć na nim przytulną atmosferę.
Różnorodny system grzewczy i inne instalacje
- Założyliśmy, że będziemy ogrzewać dom głównie kominkiem, dlatego zleciłem doprowadzenie systemu DGP do niemal wszystkich pomieszczeń - mówi Krzysiek. - Kochamy palić drewnem! Jednak słusznie podejrzewałem, że w okresie najsilniejszych mrozów sam kominek o mocy 20 kW nie wystarczy. Położyłem więc również kable elektryczne w podłogach kuchni, salonu, pierwszej łazienki, wiatrołapu. Na początku zachłysnęliśmy się ciepłem z podłogi, lecz radość szybko ostudziły wysokie rachunki za prąd, miesięcznie sięgały 500 zł. Zarzuciliśmy tę metodę, skorzystaliśmy z sieci gazowej biegnącej w ulicy.
Kilka lat od zamieszkania poprowadziliśmy przyłącze, a w samym budynku - miedziane rury c.o., i podłączyliśmy je do grzejników na ścianach i przepływowego kotła grzewczego. Okazjonalnie używamy kotła do ogrzewania domu, głównie służy do przygotowywania ciepłej wody w momentach, kiedy próżniowe kolektory słoneczne nie są w stanie same doprowadzić jej temperatury do optymalnej, nastawionej w automatyce. Założenie kolektorów było świetnym krokiem. Cała instalacja solarna kosztowała 8000 zł i już się zamortyzowała. Produkuje dla nas ciepłą wodę w dwóch zbiornikach o pojemności 120 l, od wczesnej wiosny do późnej jesieni.
Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:
- Studnia - 3000 zł.
- Szambo - 2000 zł.
- Instalacja solarna - 8000 zł.
- Kominek z DGP - 7500 zł.
- Przydomowa oczyszczalnia ścieków - 5000 zł.
Koszty gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji
Utrzymanie domu rocznie kosztuje 9751 zł.
Właściciele zapewniają ciepło w pomieszczeniach, głównie paląc drewno w kominku wyposażonym w system DGP. Zużywają średnio 15 mp. i na drewno wydają 2700 zł (15 mp. × 180 zł). Natomiast na gaz z sieci - zaledwie 500 zł, ponieważ przepływowy kocioł podgrzewa c.w.u. tylko w okresie, kiedy rurowe kolektory słonecznie nie doprowadzają temperatury wody do zadanej wartości.
Na prąd wydają 2100 zł (6 × 350 zł), na wodę z wodociągu 600 zł. Usługa opróżnienia ścieków z szamba musi być zamawiana 6 razy w roku, co łącznie kosztuje 1200 zł. Usługa wywozu segregowanych śmieci - 648 zł, monitorowania budynku 443 zł. Ubezpieczenie 500 zł. Podatek od nieruchomości 1060 zł.
Trafne decyzje i rady właścicieli
- Należy wcześniej sprawdzić fachowość ekipy zatrudnionej do stawiania domu w drewnianej technologii sumikowo-łątkowej. Do nas trafili specjaliści od konstrukcji stalowych i nie poradzili sobie z drewnianą. Musieliśmy szukać kolejnych wykonawców, tracąc czas. Przy rozbudowach wiedzieliśmy już, kogo zaangażować. Przebiegły sprawnie i tanio. Każda z nich nie trwała dłużej niż 3-4 tygodnie, dodanie pomieszczeń ze zgrupowanymi czterema oknami dachowymi kosztowało po 15 000 zł, pokoju kąpielowego z licznymi urządzeniami, np. sauną, 28 000 zł, garderoby 4000 zł. Inaczej planuje się rozbudowę na papierze, a inaczej z perspektywy kilkuletniego mieszkania w danym domu. W drugim przypadku lepiej można dobrać rozmiar pomieszczenia.
- Lokalizacja skusiła nas czystością powietrza - w odległości kilometra rozpoczyna się zalesiony pas stanowiący "zielone płuca" okolicy - oraz wygodnym dojazdem - wlot na dawniejszą trasę szybkiego ruchu, obecnie na autostradę, znajduje się w odległości 3 km. Sprawdziliśmy w MPZP, że na tym terenie nie przewiduje się wprowadzania obiektów przemysłowych, tylko przeznacza na budownictwo jednorodzinne. Następnie wybraliśmy odpowiednią parcelę - zależało nam na kształcie zbliżonym do kwadratu i wjeździe od zachodu. Kupując pustą działkę 22 lata temu, startowaliśmy od zera. Wraz z kilkoma innymi pionierami, planującymi się tu osiedlić, założyliśmy społeczny komitet i rozpoczęliśmy starania o doprowadzenie... elektryczności, bo bez niej trudno budować. Później wywierciliśmy studnię, po naszym zamieszkaniu zbudowano tu wodociąg. Niestety, nadal nie ma kanalizacji, więc do jesieni 2018 r. korzystaliśmy z szamba. Na początku nie zbudowaliśmy przydomowej oczyszczalni ścieków, ponieważ jej koszt wielokrotnie przewyższał cenę szamba. Obecnie zastosowaliśmy technologię biologiczną i spodziewamy się, że koszty utrzymania domu spadną o ok. 2000 zł.
Redaktor: Lilianna Jampolska
Dodaj komentarz