Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom - Wnętrza 2009

Schody we wnętrzu

Stopniowo – stopień po stopniu – schody wkraczają na salony. Może jeszcze nie całkiem, może nie wszędzie. Ale śmiało można stwierdzić, że wydostały się z klatki... schodowej. Dlatego ich zalety praktyczne liczą się jak zawsze, a uroda – jak nigdy dotąd.

Schody we wnętrzu
(fot. Schody Trąbczyński)
Męcząca codzienna wspinaczka, uciążliwe sprzątanie, dziecięca jazda po poręczy – o schodach można powiedzieć wiele złego. A jednak liczne jest grono tych, którzy bez schodów nie wyobrażają sobie domu. Bo schody dla wielu znamionują „dobry adres”; wysyłają jasny sygnał: jesteś­my na prywatnej posesji albo w luksusowym apartamencie. Są elementem szczególnym, w blokach rzadko spotykanym.

 

Schody mogą też być ozdobą, dlatego coraz rzadziej ukrywamy je w szybie komunikacyjnym – zamkniętej klatce schodowej. W otwartym holu stają się ważnym akcentem architektonicznym, w salonie – motywem dominującym. Narzucają wtedy stylistyczne prawidła gry, obligując do wyjątkowo starannego wykończenia.

 

Mogą być malowniczą wstęgą lub konstruktywistyczną szklano-stalową machiną, ażurowym ciągiem rysującym na ścianach rytm światłocienia albo też miejscem ekspozycji ulubionych przedmiotów, ustawianych na skraju szerokich wygodnych stopni. Ważne, by z resztą wnętrza stworzyły udaną kompozycję.

Na nutę klasyczną

W domu urządzonym tradycyjnie schody częściej harmonijnie wtapiają się w klimat wnętrz, niż wchodzą w gwiazdorską rolę. Ale to nie reguła. W rezydencji czy dużym dworku można pozwolić sobie na reprezentacyjny hol, w którym to właśnie schody zagrają pierwsze skrzypce. Ich bieg może być prosty, rozszerzany ku dołowi, lub spiralny – z szeroką wewnętrzną „duszą” i wygodnymi, niezbyt wysokimi stopniami.

 

Zależnie od możliwości przestrzennych, można stosować też rozwiązania pośrednie, łączące oba warianty w jedno: wachlarzowe schody półokrągłe, zabiegowe w części lub w całości, a także w dwóch różnych kierunkach – niczym wstęga o formie litery S. Najwięcej uwagi przyciągną schody o dwóch symetrycznych biegach, łączących się niby koryta rzeki – u nasady lub, odwrotnie, w górnym odcinku.

 

Takie schody można wykonać w całości z drewna lub wylać z żelbetu; w tym drugim przypadku pozostaje nam większa swoboda w zakresie wykończenia stopni. Styl klasyczny narzuca jednak swoje prawa: nie zaakceptuje ciętej z metra wykładziny dywanowej ani okleiny drewnopodobnej. Nie w smak mu także stal i szkło. Wymarzonym tworzywem stopni będzie za to kamień naturalny, pięknie usłojone drewno czy płytki szlachetnego gresu.

 

Agnieszka Rezler

Pełny artykuł w PDF: Schody we wnętrzu

Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!