Jak sprawić,
by posiłki, które są
koniecznością,
stały się także
przyjemnością?
To nie takie trudne.
Trzeba tylko trochę
zwolnić i przyjrzeć
się własnemu
stołowi z dwóch
stron: pod kątem
diety, ale także
estetyki.
(fot. Dekoria)
Szybkie śniadania, pośpieszne obiady…
nikt ich nie pochwala, ale komu z nas
się nie zdarzają? Przecież dziś na celebrowanie
jedzenia trudno znaleźć czas. A jednak
– warto. Bo kultura spożywania posiłków,
stołowy bon ton, to nie pusty konwenans; to
pożyteczny obyczaj, który służy naszemu
zdrowiu, poczuciu piękna i relacjom z najbliższymi.
Porzekadło: „przy jedzeniu pies
nie szczeka” odłóżmy do lamusa. I rozmawiajmy
przy stole, ile dusza zapragnie – to
zbliża ludzi. A wcześniej zadbajmy o odpowiednią
oprawę: modną dekorację jadalni.
Biały jedwabny obrus uzupełniony
aksamitnymi serwetami, czyli klasyczny
stołowy garnitur, pozostaje aktualny, ale to
nie powód, by przy ozdabianiu stołu
poskramiać fantazję. Dziś możemy ją
uruchomić nawet przy oficjalnych okazjach.
Warunek: materiały i ozdoby muszą
być w najprzedniejszym gatunku. A więc
tradycyjny kremowy jedwab, ale na nim
surowe lniane serwety o postrzępionych
brzegach i grubym splocie. Do tego serwetniki
wykonane własnoręcznie z rafii lub
aksamitki – oto zestaw wysokiej próby!
Elegancji dodadzą mu srebrne detale:
świecznik, dzbanek, cukiernica.
Agnieszka Rezler
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym „Wnętrza 2011”