Nie z rąk dewelopera
Gabi i Jacek byli przekonani, że zakup działki i domu przeprowadzą przez firmę deweloperską. Kiedy jednak obejrzeli działki oraz wybudowane na nich deweloperskie domy, a potem usłyszeli ich ceny, przyznają, że byli nieco zszokowani. Wielkość działek i jakość wykonania budynków w ich odczuciu nie szły w parze z cenami. Wtedy zdecydowali się na samodzielny zakup działki i zbudowanie domu wybranego z katalogu. Chociaż taki wariant sprawiał, że musieli nieco dłużej zostać w bloku.Poszukiwania parceli trwały rok. Zajmowała się tym pani Gabriela po ustaleniu z mężem głównych priorytetów. Nie chcieli mieć dużej liczby sąsiadów, dlatego penetrowała miejsca przeznaczone wyłącznie dla budownictwa jednorodzinnego. Zawsze sprawdzała zagospodarowanie i uzbrojenie pobliskiego terenu, ponieważ życie rodzinne i kształcenie dzieci zamierzała organizować w oparciu o lokalną infrastrukturę (unikając niepotrzebnych dojazdów i kosztów). Integralną częścią jej działań było przeglądanie w urzędach planów zagospodarowania przestrzennego, ponieważ znała przypadki wśród znajomych, kiedy niedługo po zakupie ziemi w pobliżu rozpoczynano budowę autostrady. A nie wyobrażała sobie tak uciążliwej lokalizacji.
Ostatecznie małżeństwo zdecydowało się zamieszkać 25 kilometrów od Warszawy, bo dopiero w takiej odległości obszerniejsze działki budowlane, wyposażone w większość mediów, miały akceptowalną cenę (wydali 140 000 zł) oraz niewielu sąsiadów. Swoje szanse na dobre sąsiedztwo Gabi i Jacek dodatkowo powiększyli tym, że namówili wujostwo do zakupu posesji, graniczącej z wybraną przez nich. Obie rodziny do dzisiaj błogosławią takie rozwiązanie.
Lilianna Jampolska
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 5/2011