(fot. Vaillant) |
kotły zasypowe na paliwo stałe – wymagają uzupełniania paliwa co kilka godzin i codziennie trzeba je na nowo rozpalać;
kotły z podajnikiem na paliwo stałe – mogą pracować nawet kilkanaście dni bez obsługi, zależnie od pojemności zasobnika z opałem oraz ilości powstającego popiołu. Jednak nawet najnowocześniejszych urządzeń z funkcją automatycznego rozpalania i czyszczenia nie należy pozostawiać bez nadzoru na kilka dni, bo czasem dochodzi do zablokowania podajnika, np. zbyt dużą bryłą węgla;
kotły gazowe, olejowe i elektryczne – nawet najprostsze są praktycznie bezobsługowe (wymagają tylko przeglądów serwisowych).
Kotły na paliwa stałe
Zasypowe z górnym spalaniem. Paliwo jest dozowane do komory, w której cała jego objętość szybko zaczyna się palić. Wymagają częstego uzupełniania paliwa, zwykle co 3–4 godziny. Mają niską sprawność 60–70%. Są najtańsze. Mogą pracować nawet bez prądu, jeśli instalacja może działać grawitacyjnie (bez pompy obiegowej).Zasypowe z dolnym spalaniem. Opał spala się w nich w dolnej części komory zasypowej, a po wypaleniu zostaje zastąpiony paliwem osuwającym się z górnej części komory. Wobec rozmaitości konstrukcji w praktyce jednak często trudno jednoznacznie sklasyfikować kocioł – czasem jako kocioł z dolnym spalaniem sprzedawane jest urządzenie mające np. jedynie umieszczony u dołu wyciąg spalin. Okres pomiędzy uzupełnieniem paliwa wynosi nawet 10 godzin, a sprawność do 80%. Takie kotły są droższe od kotłów z górnym spalaniem i wymagają lepszego ciągu kominowego. Jeśli są wyposażone w wentylator nadmuchowy, muszą mieć zasilanie elektryczne.
Częstotliwość obsługi zależy od wielkości zasobnika, a także od ilości powstającego popiołu (z pelletów zostaje go kilkakrotnie mniej niż z węgla). Sprawność takich kotłów sięga 90%. Możliwe jest dość zaawansowane sterowanie parametrami ich pracy (intensywność palenia, temperatura wody). Wymagają standaryzowanego paliwa o powtarzalnych parametrach. Są znacznie droższe od kotłów bez podajnika.
Joanna Dąbrowska
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 10/2011