Artykuł pochodzi z: Budujemy Dom 4/2014

Ogniwa fotowoltaiczne

Zasoby tradycyjnych paliw – ropy, węgla i gazu – są ograniczone, a ich ceny rosną. Nic więc dziwnego w zainteresowaniu tzw. energią odnawialną – pochodzącą ze słońca, ziemi czy biomasy (roślin). Często słyszy się, że jej zasoby są nieograniczone, a sama energia odnawialna jest darmowa. Nic, tylko brać. Jednak to nie do końca prawda.

Sama energia odnawialna może i jest darmowa ale jej pozyskanie – już nie. Za służące do tego urządzenia trzeba zwykle sporo zapłacić. Jej zasoby, choć w skali globalnej ogromne, zwykle są dostępne w niezbyt użytecznej dla nas postaci albo w nieodpowiednim dla nas miejscu i czasie. Pojawia się problem jej przechwycenia i zmagazynowania. Posiłkując się najprostszym przykładem – w naszym klimacie najwięcej energii potrzebujemy zimą, zaś tym okresie słońce daje go nam najmniej.

 

W efekcie pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych wcale nie jest tak łatwe i tanie, jak przekonują reklamy. Warto się nimi zainteresować, ale równocześnie trzeba zachować rozsądek i liczyć koszty.

Kolektory słoneczne

Przez ostatnich kilka lat, kolektory słoneczne na dachach polskich domów stały się na tyle powszechnym widokiem, że już chyba nikogo nie dziwią. Rynek zdominowały dwa rodzaje urządzeń – płaskie i próżniowe. Jednak ich ogólna zasada działania jest taka sama: docierające do kolektora promieniowanie słoneczne jest zamieniane na ciepło, które następnie trafia do instalacji domowej i służy do przygotowania ciepłej wody użytkowej, rzadziej – do ogrzewania pomieszczeń. W naszych warunkach klimatycznych, można mówić raczej o „dogrzewaniu”, a nie „ogrzewaniu”, bo kolektory w sezonie zimowym nie są w stanie w pełni pokryć zapotrzebowania domu na ciepło. Ewentualnie mogą wspomagać pracę kotła oraz dogrzewać wnętrza w okresach przejściowych wiosną i jesienią. Niestety zimą, gdy zużycie ciepła jest największe, słońce dostarcza nam go najmniej.

 

Warto spojrzeć na zestawienie pokazujące jaka jest dzienna ilość energii promieniowania słonecznego, padającego na 1 m2 powierzchni. Nawet, jeśli kolektory miałyby 100% sprawność, czyli pochłaniałyby całą docierającą do nich energię bez jakichkolwiek strat (co jest oczywiście niemożliwe), a ich powierzchnia była duża, np. 10 m2, to z racji bardzo słabego nasłoneczniena w środku zimy nie dałyby wiele. W grudniu maksymalny uzysk energii z takiej instalacji wyniósłby 5 kWh dziennie, a to odpowiada pracy niewielkiego kotła o mocy 10 kW przez pół godziny.

 

Poważną barierą są wysokie koszty inwestycji, bo instalacja powinna zostać zbudowana w oparciu o drogie kolektory próżniowe, których efektywność jest wyższa w niskiej temperaturze, a przede wszystkim ich powierzchnia musi być duża, przynajmniej 2–3-krotnie większa, niż na potrzeby przygotowania c.w.u. dla 4–5 osób.

 

Najczęściej więc kolektory wykorzystujemy tylko do przygotowania c.w.u. Ekonomiczna opłacalność takiej instalacji nie budzi wątpliwości, gdy potrzebujemy dużo ciepłej wody. Mamy np. liczną rodzinę, prowadzimy latem pensjonat albo podgrzewamy wodę w basenie.

Jarosław Antkiewicz
fot. Hewalex

Pozostałe artykuły

Prezentacje firmowe

Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!