Płytę gipsowo-kartonową wymyślono sto lat temu w Stanach Zjednoczonych. Popularność arkuszy z gipsu, sprasowanego między dwiema warstwami papieru, znacznie wzrosła w czasie II wojny światowej, kiedy na budowach zabrakło powołanych do armii budowlańców. W Polsce karton-gipsy zaczęto produkować równo 60 lat temu. Jakość materiału, nazwanego wówczas suchym tynkiem, była niska, nie wytwarzano też żadnych akcesoriów ani kleju do mocowania płyt. Stąd kiepska opinia o PRL-owskim produkcie. Wszystko zmieniło się w latach 90. Nowa technologia produkcji i wprowadzenie na rynek stalowego rusztu spowodowały lawinowy wzrost popularności płyt g-k.
Obecnie w naszym kraju zużywa się rocznie 2 m2 płyty g-k na mieszkańca. To przeszło 10 razy więcej niż na początku lat 90. W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie zużycie jest najwyższe i wynosi około 10 m2 na mieszkańca, w Europie do tego poziomu zbliżają się kraje skandynawskie. Niemcy czy Francuzi zużywają 2 razy więcej karton- gipsów, niż Polacy.
Gipsowe płyty to świetny materiał okładzinowy, który sprawdza się w większości pomieszczeń. Ich równa powierzchnia stanowi dobry podkład pod rozmaite materiały wykończeniowe: tapety, farby, płytki ceramiczne. Podczas remontów karton-gipsy zastępują tradycyjne tynki i gładzie, bo ich użycie umożliwia znaczne przyśpieszenie prac, a plac budowy ze względu na ograniczenie prac tynkarskich jest czystszy. Płyty g-k są niezastąpione, kiedy potrzebna jest ścianka działowa, która nie obciąża nadmiernie stropu i gdy inwestor zażyczy sobie wymyślnej zabudowy albo wielopoziomowego, ciekawie podświetlonego sufitu.
Janusz Werner
fot. Knauf