Nowe porządki na ojcowiźnie
Po śmierci ojca pan Andrzej nie potrzebował kontynuować uprawy sadu ani pola malin. Zamarzył mu się naturalistyczny ogród ze stawem, otoczony drzewami. Bardzo chciał stworzyć na ojcowiźnie malowniczy podmiejski azyl tylko dla czystego relaksu i rozkoszować się tutaj widokiem przyrody oraz kompletną ciszą. Była ku temu dobra okazja, ponieważ osada jest spokojna i nieprzeludniona, a powierzchnia ogrodu duża (ma aż 6000 m2).Pierwszym krokiem, jaki pan Andrzej uczynił po rozbudowie i modernizacji starego rodzinnego domu, było usunięcie drzew i krzewów owocowych, ponieważ i tak były już zbyt stare i schorowane. Kolejnym, jeszcze ważniejszym krokiem, było otoczenie całego ogrodu wysokim murem z piaskowca. Od tego momentu właściciele poczuli się tutaj od razu bardziej swobodnie. Prace porządkowe i przy budowie ogrodzenia trwały aż dwa lata (były prowadzone tylko w weekendy) i dopiero po ich ukończeniu Hanna i Andrzej zaczęli tworzyć ogród. Po małżeńskiej naradzie postanowili posadzić rośliny, rosnące dziko w najbliższej okolicy, w promieniu 20 kilometrów od ich działki. Takie myślenie bardzo spodobało się architektce krajobrazu, Elżbiecie Ciężkowskiej, którą po samodzielnych nieudanych próbach wreszcie poprosili o pomoc. Uzyskanie naturalistycznej harmonii z krajobrazem było dla niej tym łatwiejsze.
Lilianna Jampolska
Pełny artykuł w PDF: