Mostki, czyli co?
Mostki termiczne to słabe miejsca w przegrodach zewnętrznych budynku. Słabe oczywiście w sensie cieplnym – straty ciepła przez ściany, dach czy podłogę są w tych obszarach szczególnie duże. Trzeba od razu zauważyć, że pojęcie mostka cieplnego zawsze jest względne, to po prostu miejsce gorsze niż jego otoczenie. Wyobraźmy sobie dla przykładu żelbetowe nadproże okienne, osłonięte termoizolacją. Ma ono ostatecznie współczynnik przenikania ciepła U = 0,25 W/(m2·K), czyli dokładnie tyle, ile wymagają obowiązujące przepisy dla ścian zewnętrznych. W standardowym domu nie jest to więc mostek cieplny. A w domu energooszczędnym, w którym współczynnik U ścian obniżono do 0,10? W takiej sytuacji to samo nadproże trzeba traktować jako mostek cieplny.
Na powyższym przykładzie widać, że mostki cieplne są znacznie poważniejszym problemem w nowych, dobrze izolowanych domach, niż w starych, o bardzo słabym ociepleniu. Przy marnej izolacji i dużym zużyciu ciepła, mostki nie są zbyt odczuwalne, bo odpowiadają za niewielki procent całego zapotrzebowania. Z kolei w bardzo energooszczędnym domu, dodatkowe 2–3 kW mocy grzewczej, potrzebne na pokrycie strat powodowanych przez mostki, to naprawdę dużo, np. 30% całego zapotrzebowania.
W praktyce nie ma domów zupełnie wolnych od mostków termicznych. Ich liczbę oraz wpływ na ciepłochronność obiektu można jednak znacznie ograniczyć.
Jarosław Antkiewicz
fot. Oknoplus