Zamiana domu jednorodzinnego na mniejszy segment

Print image
Copy link image
time image Artykuł na: 17-22 minuty
Zamiana domu jednorodzinnego na mniejszy segment

Annie tak bardzo spodobała się zalesiona dzielnica miasta, że najpierw kupiła, na jednym z osiedli, budynek jednorodzinny, później połowę bliźniaka w stanie deweloperskim na sąsiednim. Dobrze ocenia zamianę domu na segment, chociażby ze względu na mniejszą powierzchnię, koszty eksploatacji, łatwiejszą obsługę.

aktualizacja: 2023-06-22 11:00:02

Dom murowany, parterowy z użytkowym poddaszem i garażem; dwuwarstwowe ściany z pustaków ceramicznych U 220, o grubości 25 cm i ze styropianu o grubości 12-15 cm; dach pokryty blachodachówką.

  • Powierzchnia działki: 350 m2.
  • Powierzchnia domu: 142,2 m2.
  • Powierzchnia garażu: 19,3 m2.
  • Roczne koszty utrzymania budynku: 9631 zł.

Nie bez powodu właścicielka chce pozostać w tej okolicy. Osiedle (z jedenastoma bliźniakami), w którym teraz mieszka, z dwóch stron otacza bowiem las, na posesjach rosną pojedyncze dorosłe sosny, brzozy. Jest zatem gdzie spacerować, drzewa poprawiają mikroklimat, zapewniają trochę cienia i wrażenie wszechobecnej zieleni.

Znakomita łączność z centrum miasta też jest nie do przecenienia - można skorzystać z szybkiej kolei miejskiej (SKM), autobusów, tras szybkiego ruchu.

Chociaż w tej dzielnicy dotąd nie zbudowano sieci wodociągowej i kanalizacyjnej, to mieszkańcy przedkładają nad te niedogodności wyżej wymienione walory krajobrazowe i komunikacyjne.

Bliźniak - prawy segment z wiatą garażową
Prawy segment w bliźniaku należy do Anny. Dwukondygnacyjny budynek ma tradycyjną bryłę, lecz nie wygląda staromodnie. To zasługa np. wiązarowej prefabrykowanej konstrukcji dachu o małym (czterospadowym) nachyleniu 12°, współczesnej kolorystyki w odcieniach bieli, szarości, ecru (ten ostatni ozdabia boniowanie na fragmencie ściany przedniej i bocznej).
Zadaszona wiata nad podjazdem do garażu
Właścicielka nie miała wpływu na zewnętrzną szatę domu - ta jest spójna z odcieniami na reszcie osiedlowych budynków. Natomiast uzyskała pozwolenie na zbudowanie zadaszonej wiaty, nad podjazdem do garażu. Dzięki temu jej kabriolet jest chroniony przed słońcem, opadami, żywicą kapiącą z sosny, resztkami spadającymi z drzew.

Na bardziej kameralnym osiedlu

Podczas poszukiwania nowej nieruchomości, Anna brała też pod uwagę koszty jej utrzymania, poczucie bezpieczeństwa i sąsiedzkiej wspólnoty. Z tego powodu zainteresowała się nowo powstającą, ogrodzoną i mniejszą, enklawą (w porównaniu do poprzedniej z czterdziestoma budynkami).

Na wybór właśnie tej, a nie innej, wpłynął jeszcze, nieoczekiwanie, wątek... historyczny. Okazało się bowiem, że ziemia, przeznaczona pod osiedle, dawniej należała do ikonicznego generała brygady Sił Zbrojnych RP (żołnierza AK, powstańca warszawskiego). Jego rodzina nadal tu mieszka, jeden z jej członków zajmuje się obecnie budowaniem tego osiedla i sprzedażą domów.

Główne wejście do budynku (z drzwiami z przeszkleniem) znajduje się we wnęce pod stropem parteru
Główne wejście do budynku (z drzwiami z przeszkleniem) znajduje się we wnęce pod stropem parteru. Anna ozdobiła je oryginalnym, odwróconym, bukietem suchych kwiatów i ziół oraz kwietnikiem z pelargoniami.

- Nawiązałam kontakt ze sprzedawczynią, zaczekałam, aż rozpocznie planowanie lokali o powierzchni 150 m2, ponieważ te już gotowe, o powierzchni 200 m2, oceniłam jako za duże - opowiada Ania. - We wskazanym momencie, zaakceptowałam projekt domu. W nim szczególnie spodobała mi się bryła z elementami tradycyjnymi i współczesnymi (np. czterospadowym dachem o małym nachyleniu 12°), duża szerokość każdej części bliźniaka (14,5 m). Poza tym wykorzystanie materiałów i elementów wyposażenia - pustaków ceramicznych, prefabrykowanej wiązarowej konstrukcji dachu, cegły klinkierowej do postawienia kominów, "ciepłych" drzwi i trzyszybowych okien z ramami z PVC i okleiną drewnopodobną na zewnątrz.

Zwróciłam też uwagę na rozwiązanie, wprowadzone w celu oddzielenia od siebie segmentów i dobrego wygłuszenia stykających się ścian - zastosowano podwójny mur z przerwą dylatacyjną 2 cm (rzeczywiście jest skuteczne - np. nie słyszę płaczu dziecka sąsiadów, chociaż moja sypialnia jest blisko ich części prywatnej). Istotne było dla mnie ustawienie budynku w strony świata, zdecydowałam się na segment skierowany frontem na zachód, bokiem na południe, tyłem (z tarasem) na wschód. Potem bez zwłoki kupiłam działkę i podpisałam umowę dotyczącą realizacji.

Celowo wybrałam ziemię graniczącą z rozległą posesją, własność rodziny generała (czyli pani deweloper), bo zależało mi na życzliwym, kulturalnym sąsiedztwie i widoku na stary ogród - "zaklepałam" ją jako pierwszy mieszkaniec tej części osiedla. Później codziennie, przez ponad rok, śledziłam kolejne etapy budowy - widziałam zatem, jakie stosuje się materiały, którędy prowadzi się instalacje (zrobiłam dokumentację zdjęciową) itp. Dla mnie dobre było to, że również etapami dokonywałam płatności, np. pierwsza nastąpiła po zalaniu fundamentów, druga po wzniesieniu murów. Dokładnie wiedziałam zatem, za co płacę i ile.

Taras z zadaszeniem na tyłach segmentu
Z tyłu budynku, na poddaszu, założono nowoczesne kolankowe okna dachowe. Pani domu samodzielnie zaprojektowała kształt i rozmiar tarasu (5 x 3 m). Dwa lata temu zleciła wykonanie nad nim, z kantówki sosnowej, pergoli i dachu z przezroczystych płyt poliwęglanu.

Wyposażenie deweloperskie i właścicielki

Annie bardzo odpowiadał deweloperski system budowania, chociażby ze względu na uniknięcie wielu formalności urzędowych, samodzielnego organizowania robót, szukania wykonawców. W przypadku tych ostatnich, szybko się przekonała, że pani deweloper zebrała fachowe zespoły przeróżnych specjalistów. Co istotne - zaakceptowali oni pewne zmiany, które postanowiła wprowadzić (np. w jednej sypialni na poddaszu). Pracowali tak dobrze, że podczas późniejszego wykańczania niczego nie trzeba było poprawiać. Do dziś nie pojawiły się usterki.

Strefa dzienna z kozą grzewczą i klatką schodową
W części dziennej (z salonem, jadalnią, klatką schodową), właścicielka umieściła kozę grzewczą o mocy 8 kW, w której rozpala ogień w zimne dni. Zabiegową klatkę schodową wykończyła drewnem dębowym i stalą nierdzewną. Posadzkę z ogrzewaniem podłogowym - płytami gresu (60 x 60 cm).

- Mój segment przejęłam z gotowymi instalacjami - mówi właścicielka. - Wodną i kanalizacyjną podłączono do studni głębinowej i szamba (są przy każdym lokalu). Natomiast grzewczą na gaz z sieci - do kondensacyjnego kotła i grzejników na ścianach. Zorientowałam się, że tych ostatnich nie chcę mieć na parterze, szczególnie w salonie i jadalni, dlatego na etapie budowy poprosiłam hydraulika o ułożenie ogrzewania podłogowego na całej dolnej kondygnacji i w łazience na poddaszu (za dodatkowe wynagrodzenie). Dobrze zrobiłam, w zimie lubię ciepłą posadzkę.

Zamontowałam w salonie żeliwną kozę grzewczą o mocy 8 kW, w której często rozpalam ogień w celu ogrzania wnętrza i uzyskania przyjemnego nastroju. Ucieszyłam się, że nie muszę rozbudowywać instalacji elektrycznej (do tej pory nigdzie nie brakuje gniazd, oświetlenia). Za zaletę deweloperskiego wyposażenia, uznałam przygotowanie rurociągu do centralnego odkurzania (jednak dotąd nie założyłam jednostki centralnej). Nie zapomniałam o systemie alarmowym (każdy właściciel montował osobny). Przy późniejszym wykańczaniu wnętrza (np. posadzek, łazienek), powtórnie pomagali mi deweloperscy fachowcy, ich szefowa sama to zaproponowała. Taka możliwość była dla mnie komfortowa.

Samodzielnie zaprojektowałam wystrój. Zleciłam pomalowanie ścian farbami lateksowymi. Niejednokrotnie sama mieszałam odcienie, w strefie dziennej zaplanowałam jasną neutralną kolorystykę, wyjątek to przedpokój, który wykończyłam niebrudzącym się odcieniem czekoladowo-śliwkowym. W jadalni poprosiłam o przyklejenie dekoracyjnej tapety, którą niedawno sama wymieniłam na fototapetę (to powiększone zdjęcie brzozowego lasu z miejsca, w którym się urodziłam). W mojej sypialni natomiast wykorzystałam tapetę ze wzorem tulipanów. W projekcie nie wskazano rozmiaru tarasu, zatem wytyczyłam go na planie prostokąta 5 x 3 m, w trakcie realizacji bliźniaka. Zleciłam wykonanie go metodą na sucho i wyłożenie kostką z betonu - w usłudze deweloperskiej zawarto wykończenie brukiem podjazdu do garażu i przed głównym wejściem do budynku.

Przez kilka lat taras nie był zadaszony. W 2021 r., wykorzystując czas pandemii, zamówiłam pergolę z kantówki sosnowej i dach z przezroczystych płyt poliwęglanu (o profilu trapezowym). To zrobiło ogromną różnicę - z dachem taras przeobraził się w pokój na powietrzu, często tu wypoczywam, pracuję. Nieco wcześniej zaprojektowałam zadaszenie nad podjazdem do garażu (tu zastosowałam drewno i przydymione płyty poliwęglanu, bo chciałam uzyskać cień), dzięki któremu mój kabriolet jest chroniony przed słońcem, żywicą kapiącą z sosen, żółtym pyłkiem, innymi resztkami spadającymi z drzew.

Architektura: Adam Żelichowski; Rzut parteru i rzut parteru po zmianach
Architektura: Adam Żelichowski; Rzut parteru i rzut parteru po zmianach

Nie żałuję przeprowadzenia się do mniejszego domu. Wcześniej mieszkałam w nieco większym, o powierzchni 200 m2, obecny, o powierzchni 142,2 m2, jest optymalny pod względem rozmiaru, lubię w nim prosty i zwarty układ funkcyjny, przytulny wystrój. Na parterze znajduje się połączona strefa dzienna i garaż, na poddaszu strefa prywatna z trzema sypialniami (dla mnie, córki, która mieszka ze mną na stałe, syna, który nas odwiedza) i łazienką, natomiast wyżej - strych-przechowalnia. Naprawdę niczego więcej mi tu nie potrzeba, może za wyjątkiem spiżarni przy kuchni.

Salon z dużym przeszkleniem
Drewniane meble odrestaurowała samodzielnie. W celu ich ładnego wyeksponowania, pomalowała ściany farbą lateksową w jasnym neutralnym kolorze.
Jadalnia z fototapetą na całej ścianie
W jadalni sama przykleiła fototapetę, wykorzystała własne powiększone zdjęcie brzozowego lasu z miejsca, w którym się urodziła.
Zabudowa kuchenna w kształcie litery L
Meble kuchenne przywiozła z poprzedniego domu, stolarz dopasował je do zabudowy w kształcie litery L. Obszerne laminowane blaty oświetliła z góry halogenami LED.

Ceny niektórych przyłączy, instalacji, urządzeń:

  • Wykończenie wnętrza - 150 000 zł

 

Koszty, i gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji

Utrzymanie domu rocznie kosztuje 9631 zł.

Opłaty za gaz z sieci wynoszą 1800 zł. Za drewno kominkowe (dąb, 4 m3) 1000 zł, jednak obecnie właścicielka kupuje tylko brykiety za 300 zł. Za zużycie energii elektrycznej płaci 2400 zł, za wywożenie śmieci 1164 zł, za odprowadzanie ścieków do szamba 1200 zł.

Inne opłaty: monitoring 840 zł; ubezpieczenie budynku 1500 zł; podatek od nieruchomości 227 zł, opłata osiedlowa 200 zł.

 

Właścicielka domu
Właścicielka - Bardzo mi odpowiada segment o niedużej kubaturze (635,2 m3), łatwo go ogrzać, jest tani na etapie eksploatacji. Niczego złego nie mogę powiedzieć o funkcjonalności wnętrza. Kompaktowa część mieszkalna, o powierzchni około 120 m2, jest wystarczająca, brakuje tylko spiżarni przy kuchni. Bez strychu zaplecze garażowe i gospodarcze byłoby jednak za małe. Wolałabym trochę większą działkę, bo lubię uprawiać rośliny ozdobne, warzywa i owoce.

Trafne decyzje i rady właścicieli

  • Anna: Mieszkanie na ogrodzonym kameralnym osiedlu (z jedenastoma bliźniakami) daje mi poczucie bezpieczeństwa, chociaż nie jest ono strzeżone przez ochroniarzy, tylko zabezpieczone bramą z domofonem. Natomiast każdy lokal jest wyposażony w indywidualny alarm oraz oświetlony (na uliczkach nie ma latarni). Mieszkańcy sami odśnieżają i sprzątają teren przed własną częścią - obowiązki nie są uciążliwe. Wszystko to sprawia, że roczna opłata osiedlowa wynosi zaledwie 200 zł, pokrywa się z niej koszty np. naprawy automatycznej bramy wjazdowej, domofonu. Mieszkańcy zgrali się, m.in. dzięki regularnym spotkaniom integracyjnym - dwa razy w roku ustawiamy na ulicy długi stół, przynosimy potrawy i napoje, wspólnie biesiadujemy. Pomagamy sobie przy różnych okazjach, np. wyjazdach na urlop.
  • Nie narzekam na korzystanie w własnej studni głębinowej, bo instalacja z hydroforem i pompą jest bezobsługowa, woda ma dobre parametry, nie trzeba jej uzdatniać. Przy małej rodzinie, używanie szamba nie jest kosztowne. Jest tylko jedno "ale" - przy wybieraniu ścieków, pojawia się, niestety, przykry zapach, na osiedlu mieszkają dwadzieścia dwie rodziny. W budynku dobrze działa wentylacja grawitacyjna, nie ma potrzeby dodawania klimatyzacji. W lecie do zatrzymania gorąca wystarczają wewnętrzne rolety zaciemniające, które założyłam na oknach. Do rur spustowych zamierzam w tym roku podłączyć zbiorniki na deszczówkę, którą będę podlewać rośliny w ogrodzie.

Redaktor: Lilianna Jampolska

Dodaj komentarz

Skomentuj artykuł
time image
time image
Zobacz inne artykuły
Poradnik
Cenisz nasze porady? Możesz otrzymywać najnowsze w każdy czwartek!