Dom parterowy z poddaszem i garażem; ściany w konstrukcji szkieletowej, na zewnątrz pokryte tynkiem mineralnym i z ociepleniem wełną mineralną o gr. 30 cm, ułożonym między płytami OSB i specjalistycznymi foliami; dach pokryty dachówką ceramiczną. Powierzchnia działki: 1007 m2. Powierzchnia domu: 160 m2. Powierzchnia garażu: 20 m2. Roczne koszty utrzymania budynku: 14 024 zł. |
Ewelina i Łukasz oszacowali, że jeśli nadal będą opłacać czynsz za wynajmowane mieszkanie, ale kupią pod miastem działkę budowlaną i przez kilkanaście miesięcy będą wznosić na niej dom, w efekcie dorobią się własnego domu taniej, aniżeli zapłaciliby za kupno kilkupokojowego mieszkania w mieście. Realizacja tego zamierzenia nie udała się, bo kiedy upatrzyli sobie działkę i ustalili z właścicielami cenę, kilka dni później cena wzrosła. Małżeństwo doszło wtedy do wniosku, że spróbują poszukać gotowego jednorodzinnego domu, bez "wchodzenia" w stresujący proces kupowania działki i żmudne budowanie.
Podmiejski dom na miniosiedlu "kanadyjczyków"
Rozpoczynając poszukiwania domu, para nie miała wygórowanych oczekiwań co do jego położenia, technologii budowy, czy określonego wyglądu. Tak naprawdę chciała zapewnić dach nad głową sobie i docelowo dwojgu dzieciom, a jedynym znaczącym parametrem wyboru była cena. W tamtym okresie, ceny gotowych domów również nie sprzyjały kupującym, o czym Ewelina z Łukaszem przekonali się, oglądając domy w okolicach Nieporętu i Halinowa. Dlatego bardzo zafrapowało ich pewne niepozorne ogłoszenie prasowe, mówiące o sprzedaży domu w miejscu oddalonym od miasta o 35 kilometrów. Choć leżało w przeciwległej okolicy, od razu pojechali na zwiad, bo oferta cenowa była niższa od pozostałych.
1
– Poprzednia właścicielka potrafiła świetnie zaprezentować swój dom – mówi Ewelina. – Weszliśmy do otwartego salonu, w którym w kominku wesoło huczał ogień, paliły się świece, od ogrzewanej podłogi promieniowało miłe ciepło. Za oknem widoczny był zaśnieżony ogród i pola. Od razu spodobało się nam wszystko, nawet to, że poddasze nie jest jeszcze wykończone. Obejrzeliśmy je pobieżnie, stwierdzając, że ma przestrzeń odpowiednią dla czteroosobowej rodziny. Brak wykończenia uznaliśmy za zaletę, ponieważ mogliśmy je urządzić według naszych konkretnych potrzeb i gustu, a jednocześnie dom miał wskutek tego niższą cenę – 600 000 zł, która wręcz idealnie wpisywała się w nasze ówczesne możliwości. Zawierała cenę działki, oszacowaną na 100 000 zł.
Do kupna przekonywał nas fakt, że dom użytkowała jedna osoba, która sprzedawała go dlatego, że jest dla niej za duży i nieopodal budowała dla siebie mały parterowy. Niższa cena była pochodną tego, że właścicielka potrzebowała środków pieniężnych ze sprzedaży oferowanego obiektu do wykończenia tego parterowego i dodatkowo poprosiła o możliwość mieszkania w "naszym" domu jeszcze przez kilka miesięcy. Przystaliśmy na to. Na kupno domu zdecydowaliśmy się w ciągu kilku godzin i szczęśliwie byliśmy pierwszymi klientami.
– Nie postawiliśmy sobie żadnych ograniczeń co do technologii i wielkości domu – dodaje Łukasz. – Oglądając go, po prostu poczuliśmy, że 160 m2 powierzchni użytkowej zupełnie nam wystarczy. Podobnie odnieśliśmy się do konstrukcji szkieletowej budynku. Wiedzieliśmy, że jest odpowiednia do naszego klimatu. Właścicielka zapewniała nas, że przez kilka zim ściany zewnętrzne i okna zachowywały własności termoizolacyjne.
Modernizacja parteru i wykończenie poddasza
Na dolnej kondygnacji budynku, jedynymi oddzielnymi pomieszczeniami są: pokój gościnny, gabinet oraz łazienka. Reszta, czyli salon, jadalnia w wykuszu, kuchnia i sień są połączone. Poddasze obejmuje: sypialnię małżeńską z garderobą, wspólny pokój córek oraz łazienkę. Pod dachem domu umieszczono garaż na jeden samochód oraz wiatę na drugi.
Parter | Parter po modernizacji |
Remontowanie domu trwało trzy lata. Właściciele rozłożyli je na etapy, dając sobie możliwość odpoczynku między kolejnymi pracami (odbywały się po przeprowadzce). Zaczęli od wykończenia poddasza, żeby jak najszybciej można było korzystać z obu kondygnacji. Najpierw prowizoryczne schody zastąpili wygodniejszymi, żeby usprawnić komunikację. Potem zajęli się polepszeniem termoizolacyjności pomieszczeń.
W stropie nad poddaszem dołożyli kolejną warstwę wełny mineralnej (o gr. 20 cm) i zamknęli ją płytami OSB od strony nieogrzewanego strychu. Na ścianach strychu i na ukośnych połaciach dachu, umocowali wełnę mineralną (również o gr. 20 cm), a następnie zamontowali, na stelażu, płyty k-g. Ocieplenie strychu skutecznie ograniczyło straty ciepła we wnętrzach znajdujących się niżej, na mieszkalnym poddaszu. Tam para urządziła najpierw rodzinną łazienkę i własną sypialnię z garderobą. Posadzki (oprócz łazienki) wykończyła panelami drewnianymi.
Prace objęły też parter. W salonie i kuchni Ewelina i Łukasz pozostawili istniejącą posadzkę z polerowanego gresu, ale zmienili w reszcie pomieszczeń panele z drewna, ponieważ zniszczyły je dwa olbrzymie psy poprzedniej właścicielki. W celu rozjaśnienia wnętrz dziennych, zastosowali panele z drewna w jaśniejszym kolorze (złoty dąb). Dookoła domu oraz na tarasie i podjeździe do garażu ułożyli nową kostkę brukową, ponieważ stara nie nadawała się do dalszego użytku.
Drugi etap prac objął remont łazienki na parterze, urządzenie gabinetu oraz wstawienie w całym budynku drewnianych drzwi. Ponieważ właściciele zastali na poddaszu jedynie ściany działowe w łazience i własnej sypialni, a połowa poddasza była zupełnie otwarta i przez to niepraktyczna, postawili ścianę oddzielającą pokój córek od holu przy klatce schodowej. Ważną – dla systemu ogrzewania domu – inwestycją była modernizacja kominka w salonie.
System grzewczy do 2012 r.
Do 2012 r. dom ogrzewany był elektrycznie: przewodami grzejnymi w posadzkach, przenośnymi grzejnikami oraz piecem akumulacyjnym z cegłami szamotowymi (w pokoju córek). Temperatura w pomieszczeniach osiągała w zimie 19–20°C. Kominek z otwartym paleniskiem, oprócz doraźnej funkcji ozdobnej, nie odgrywał żadnej roli w systemie grzewczym.
System grzewczy po 2012 r.
W 2012 r. w istniejącym otwartym palenisku właściciele zamontowali żeliwny wkład z komorą wyłożoną szamotem oraz wykonali wokół niego obudowę z płyt aglomarmuru, która szybko się nagrzewa. Na poddaszu komin obłożyli płytkami z piaskowca, również odbierającymi ciepło. Codzienne rozpalanie ognia w kominku sprawia, że temperatura we wnętrzach wzrasta o 2–3 stopnie i jest bardziej komfortowa dla domowników. Wodę użytkową ogrzewa się w zasobniku o poj. 100 l.
Zdaniem naszych Czytelników
Gość Maliniak
02 Aug 2017, 10:08
Nieźle przewartościowana inwestycja. Niedokończony kanadyjczyk za pół miliona?! W dzisiejszych cenach postawienie takiego pod klucz kosztowałoby max. 400 k, a wtedy? Cóż tylko chwalić poprzednią właścicielkę za świetny interes...