Dom murowany, parterowy z poddaszem i garażem; dwuwarstwowe ściany z pustaków ceramicznych o gr. 25 cm i styropianu o gr. 15 i 20 cm; dach pokryty dachówką ceramiczną.
- Powierzchnia działki: 1000 m2.
- Powierzchnia użytkowa domu: 143 m2.
- Powierzchnia garażu: 18,37 m2.
- Roczne koszty utrzymania budynku: 10 312 zł.
Przy okazji jeżdżenia w odwiedziny do babci, przy jednej z dróg Monice i Łukaszowi wpadł w oko budynek z tradycyjną bryłą. Stało się to jeszcze zanim sami pomyśleli o kupnie działki i wzniesieniu własnego domu. Był dopiero w trakcie budowy, lecz już wtedy bardzo się im podobał.
Za każdym razem, kiedy przejeżdżali obok niego, Monika mówiła mężowi, że mogłaby mieć identyczny. A kiedy jakiś czas później zaprzyjaźnione rodziny kupiły działki i potem zdecydowały, że każda jednak zrealizuje inny projekt, para od razu nawiązała kontakt z właścicielami wypatrzonego budynku. Okazało się wtedy, że brat i siostra postawili obok siebie podobne domy, według projektów z tej samej pracowni architektonicznej. Po ich obejrzeniu, małżeństwo jeszcze bardziej przekonało się do "swojej" Adeli.
Dom taki sam, jak dom wypatrzony kilka lat wcześniej
Wizyta przydała się do ustalenia, czy wnętrza przystają do oczekiwań trojga przyszłych domowników. Bryła zauroczyła ich przecież już wcześniej.
- Zwarty układ wnętrz wymagał wprowadzenia kilku drobnych zmian - opowiada Łukasz. - Najważniejsze dotyczyły kuchni. Monika, zgodnie z pierwotnym projektem, wolała mieć pełną ścianę działową na granicy kuchni i salonu. Ja natomiast uważałem, że strefa dzienna zyska oddech, jeśli kuchnia będzie otwarta z tej strony.
Wypracowaliśmy więc kompromis, w postaci barku. Po namyśle rozciągnęliśmy go również na granicę między kuchnią i jadalnią, tworząc barek narożny. Projektant budynku pozostawił tam przejście, my jednak uznaliśmy, że w kuchni jest zbyt dużo ciągów komunikacyjnych, które niepotrzebnie zabierają miejsce. Dlatego zamurowaliśmy wyjście tarasowe z tej strefy na taras, dzięki czemu wnętrze mniej się nagrzewa od strony zachodu i zyskaliśmy więcej miejsca na zabudowę kuchenną.
Nieopodal przejścia do jadalni, ustawiliśmy stół, przy którym na co dzień jadamy posiłki. To wygodniejsze rozwiązanie, niż ciągłe chodzenie do jadalni. Drobne korekty w układzie wnętrz prywatnych na poddaszu dotyczyły między innymi garderoby. Zmieniliśmy do niej dostęp, wstawiając drzwi od strony holu - stała się pomieszczeniem wspólnym dla całej rodziny.
Co do kształtu bryły domu nie mieliśmy zasadniczych uwag. Bardzo nam odpowiada, że jest zwarta i zajmuje mało miejsca na działce o szer. 25 m. Obniżyliśmy jednak kąt nachylenia kopertowego dachu z 45 do 40°, poprzez podwyższenie ścianki kolankowej o 2 pustaki. W efekcie wygląd domu nie uległ radykalnej zmianie, za to na poddaszu mamy teraz więcej przestrzeni mieszkalnej.
Zamiast kilku okien zwieńczonych łukiem, zastosowaliśmy okna z prostymi ramami. Nie wykonaliśmy również łukowatego otworu przy głównych drzwiach do budynku, ani wolego oczka nad garażem, które zastąpiliśmy zwykłym oknem połaciowym. Wszystkie zmiany uprościły bryłę oraz zmniejszyły koszty budowy i wyposażenia domu. Jesteśmy z nich zadowoleni.
Trzy działki obok siebie
Kiedy w 2007 r. zaprzyjaźniona ekipa, złożona z trzech rodzin, szukała działek, wszyscy jej członkowie zgodnie uznali, że kryterium dobrej komunikacji z miastem jest najważniejsze. Choć te wybrane położone są 30 km od miasta, dobrze spełniają kryterium, ponieważ w okolicy często kursują autobusy PKS, a w odległości 2,5 km znajduje się stacja kolejowa.
Świeżo odrolniona ziemia miała bardzo przystępną cenę, 124 zł/m2, nie bez powodu - była słabo uzbrojona. Skuteczną zachętą do jej kupienia były jednak plany szybkiego zbudowania sieci kanalizacyjnej i gazowej oraz fakt, że w granicy tych działek biegła już sieć elektryczna i wodociągowa.
Rozdzielenie parceli między trzema rodzinami przebiegło bezkonfliktowo, ponieważ mają one podobny kształt, orientację i wielkość.
- Dom moich rodziców, w którym mieszkałam od dzieciństwa, znajdował się w granicach miasta - opowiada Monika. - Przyznaję, że gdyby nie towarzystwo znajomych, z którymi zawsze sobie pomagamy, sama nie wybrałabym działek aż tak daleko. Wzięłam jednak pod uwagę fakt, że okolica prężnie się rozwija i komfort życia wkrótce zmieni się na lepszy. Życie tutaj też ma swoje zalety - ciszę i otwarte widoki.
Budowę domu realizowaliśmy z Łukaszem powoli z dwóch powodów - mieliśmy wygodne mieszkanie niedaleko i nie chcieliśmy przeprowadzać się do niewykończonego budynku, a ponadto, wiele prac wykończeniowych robiliśmy samodzielnie, co zajmowało czas. W 2009 r. polecona ekipa postawiła stan surowy otwarty, z dachem pokrytym dachówką ceramiczną. Potem przeszła na budowę do sąsiadów. Po okresie zimowym rozpoczęliśmy wykańczanie budynku.
Przeprowadzka nastąpiła w sierpniu 2012 r. Do stanu obecnego wydaliśmy na dom 550 000 zł, chociaż samodzielnie ociepliliśmy poddasze, wyłączając łazienki, wykonaliśmy prace glazurnicze, pomalowaliśmy wnętrza, fugowaliśmy okładzinę z klinkieru na fragmentach elewacji.
Bardzo starannie przemyśleliśmy z mężem system grzewczy. Chcieliśmy mieć zawsze czystą kotłownię, m.in. ze względu na urządzoną w niej pralnię i suszarnię, dlatego jako główne źródło ciepła na razie wybraliśmy gaz płynny. Kiedy w okolicy powstanie sieć gazu ziemnego, od razu przejdziemy na ten rodzaj paliwa i zmienimy dysze na palniku w kotle gazowym.
Instalacje i urządzenia w domu
Właściciele nie szczędzili środków na zbudowanie możliwie efektywnego systemu grzewczego. Konsultowali się z kilkoma firmami instalacyjnymi, rozważając potem kilka systemów. Ostatecznie realizację układu grzewczego zlecili firmie, która współpracuje z dostawcą gazu płynnego, ponieważ jej rozwiązanie i koszty inwestycyjne uznali za najkorzystniejsze.
Do ogrzewania fachowcy polecili kondensacyjny dwufunkcyjny kocioł gazowy, dla którego ułożyli wodną instalację podłogową. Znajduje się ona prawie w całym dwupoziomowym budynku za wyjątkiem garażu, pomieszczenia nad nim i kotłowni, gdzie na ścianach zawieszono grzejniki. W łazienkach, oprócz podłogówki, dodali drabinki. W domu łącznie jest tylko 5 grzejników.
Podczas projektowania instalacji grzewczej, wykonawcy namówili Monikę i Łukasza, żeby od razu włączyć do niej instalację solarną z kolektorami płaskimi o pow. 5 m2 i buforem c.w.u. o poj. 250 l. Instalację solarną głównie przeznaczyli do przygotowania ciepłej wody użytkowej. Aby nie niszczyły się instalacje i urządzenia grzewcze, na początku instalacji wodociągowej zamontowali 3 filtry mechaniczne. Właściciele nie wykluczają, że wkrótce dołożą zmiękczacz z kolumną odżelaziającą.
Monika i Łukasz nie zastosowali kominka z płaszczem wodnym, ponieważ - podobnie jak reszta układu grzewczego - do pracy potrzebuje zasilania elektrycznego. Zamykany wkład kominkowy o mocy 14 kW działa natomiast niezależnie od prądu, choć bez systemu DGP w newralgicznych momentach niedostatecznie ogrzewa poddasze. Argumentem przeciwko układaniu DGP było rozprowadzanie po budynku kurzu i zapachu rozgrzanego metalu, lecz obecnie właściciele ułożyliby orurowanie, nie zważając na te wady.
Ceny niektórych przyłączy i instalacji
- Przyłącze wodociągowe i elektryczne - każde za 2000 zł.
- Szczelne betonowe szambo (o poj. 10) - 5000 zł.
- Instalacja wodno-kanalizacyjna oraz c.o. i solarna - 45 000 zł.
- Kominek (bez DGP) z obudową - 10 000 zł.
Koszty, czyli gdzie można zaoszczędzić na eksploatacji
Utrzymanie domu kosztuje rocznie 10 312 zł.
Mimo że na razie system ogrzewania budynku opiera się na drogim gazie płynnym, ogrzewanie domu i kilkumiesięczne przygotowywanie c.w.u. w buforze o poj. 250 l to tylko 3680 zł. Kondensacyjny kocioł na gaz oraz ogrzewanie podłogowe dobrze współpracują i generują tak niskie koszty. Przez ponad połowę roku wodę użytkową podgrzewają płaskie kolektory słoneczne. W kominku bez DGP właściciele rozpalają ogień wyłącznie dla przyjemności albo podczas przerw w dostawie energii elektrycznej, zużywając rocznie najwyżej 2 mp. drewna, otrzymywanego za darmo z lasu babci.
Opłaty za prąd jeszcze nigdy nie przekroczyły 180 zł miesięcznie, czyli 2160 zł rocznie. Trzyosobowa rodzina, segregująca śmieci, płaci za ich wywóz 324 zł rocznie, natomiast za zużycie wody z wodociągu 1140 zł (łącznie z podlewaniem ogrodu). Ścieki z przydomowego betonowego szamba, o poj. 10 m3, wywozi się 8 razy w roku, każdorazowo za 210 zł, czyli razem za 1680 zł.
Inne opłaty: monitoring budynku 468 zł, ubezpieczenie domu 460 zł, podatek od nieruchomości 400 zł.
Trafne decyzje i rady właścicieli
- Po podniesieniu ścianek kolankowych o 2 pustaki, poddasze jest bardziej funkcjonalne, a powierzchnia użytkowa budynku zwiększyła się z 136,71 do 143 m2. Dla trojga domowników powierzchni mieszkalnej wystarcza, ale nadal trochę za małe jest zaplecze gospodarcze i garażowe. Garaż o pow. 18,37 m2 mieści tylko jeden samochód, zaś aneks gospodarczy przy nim, o pow. 4,94 m2, niedostatecznie pokrywa potrzeby składowania sprzętu sportowego i ogrodowego. Dlatego drewno do kominka trzymamy w ogrodzie przy garażu, w zadaszonej drewutni, a pod spocznikiem schodów na poddasze urządziliśmy dodatkowy schowek ze spiżarnią. Część kotłowni o pow. 6,38 m2 przeznaczyliśmy na pralnię i suszarnię oraz składzik na osprzęt domowy. Na poddaszu bardzo przydaje się wspólna garderoba o pow. 3,81 m2.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni z systemu grzewczego. Podłogówka równomiernie rozkłada ciepło, a kolektory słoneczne już od kwietnia przejmują funkcję ogrzewania c.w.u. Na początku kocioł dogrzewał w zimie c.w.u. cyklicznie i generował wyższe koszty jej przygotowania. Obecnie postępujemy inaczej - w zimie tylko raz dziennie, wieczorem, włączamy na kotle gazowym funkcję jednorazowego ogrzania wody do zadanej temperatury. Koszty są trochę niższe.
- Wiedzieliśmy, że w domu na wsi balkony są w zasadzie nieprzydatne, bo trudno im konkurować z dużym tarasem i trawnikiem. Rozważaliśmy więc, czy je budować zgodnie z projektem gotowym. Ostatecznie pozostawiliśmy je, bo np. balkon od frontu osłania przed opadami ganek i jednocześnie urozmaica frontową elewację.
Lilianna Jampolska
Zdaniem naszych Czytelników
wojciech_pi
09 Mar 2018, 04:13
Dnia 21.06.2015 o 17:41, Gość Mariusz napisał: Ponad pół miliona złotych za skrajnie niefunkcjonalny dom z samymi złymi rozwiązaniami? To chyba jakiś żart. Ktoś tu poszalał. Lepiej aby właściciele tego koszmaru nie udzielali innym rad. Kolego Mariusz ...
Gość Mówię jak jest nie kłamię
09 Mar 2018, 01:17
Typowa polska rodzina to mieszka w gomułkowskich kostkach ale bunkier zresztą jak na owe lata praktycznych funkcjonalnych i ciepłych a spora część w zagrzybiałych kamienicach więc może pasowało by określenie (typowa poselska rodzina) bo napewno typowego polaka nie stać na taki dom ...
Gość adam_50
22 Jun 2015, 10:08
To proste - ogólnie wiadomo, że na typowego lokatora w Polsce przypada ok 50 m2 powierzchni użytkowej (142/3).Zgadzam się z Mariuszem, to gruby żart.
retrofood
21 Jun 2015, 18:47
Skąd to słowo "typowy" w temacie i treści? Co to za typ?
Gość Mariusz
21 Jun 2015, 17:41
Ponad pół miliona złotych za skrajnie niefunkcjonalny dom z samymi złymi rozwiązaniami? To chyba jakiś żart. Ktoś tu poszalał. Lepiej aby właściciele tego koszmaru nie udzielali innym rad.