Niejedna działka, traktowana
przez właścicieli
tylko jako lokata kapitału,
staje się dla nich później
miejscem, na którym
stawiają rodzinne domy.
Atrakcyjność działki
rośnie szczególnie wtedy,
kiedy rodzina nie jest
w stanie kupić większego
mieszkania w mieście.
Dom od frontu. Właścicieli zachwyciła bryła budynku, zaproponowana w gotowym
projekcie – dom wygląda solidnie i efektownie, a jednocześnie pasuje do
podwarszawskiej wsi. Odpowiada im także wejście od strony północy oraz
skierowanie wypoczynkowej strefy na południe
Joanna i Sławomir nie planowali opuszczenia Warszawy, bo tu pracowali i mieli mieszkanie
na nowym osiedlu. Kiedy na świecie pojawiło się drugie dziecko, zdecydowali się na
przeprowadzkę. Szukali M-5 z miejscem garażowym. I wtedy okazało się, że tego rodzaju
mieszkania są zbyt drogie albo mają, przy niższej cenie, wady, które trudno małżeństwu
zaakceptować.
Działkalokata czekała
Podobno z każdej sytuacji można znaleźć wyjście. Joanna i Sławomir w końcu je dostrzegli.
Ale przyznają, że musieli przewartościować sposób myślenia.
Pięć lat wcześniej ulokowali oszczędności w ziemi (75 000 zł), położonej 25 km od
miasta. Choć nie planowali budowy domu i przez te lata nie traktowali działki nawet
jako letniska, postarali się, by parcela była atrakcyjna. Jest duża, a foremny kształt
(36 × 54 m) ułatwia zbudowanie każdego domu. Działka ma preferowany przez inwestorów
układ względem stron świata – wjazd od strony północy, a strefę wypoczynkową
zwróconą na południe. Małżeństwu podobała się spokojna okolica, bez uciążliwego
przemysłu. Dopiero się rozwijała, o czym świadczyły liczne
nowo zakupione tu posesje oraz plany skanalizowania terenu, ale
jednocześnie nie była to głusza bez elektryczności, wodociągu czy
sieci gazowej.
– Kiedy pojawiły się kłopoty z zakupem większego mieszkania,
szukaliśmy alternatywy – mówi pan Sławomir. – Małżeństwo,
budujące dom na sąsiedniej posesji, dziwiło się, dlaczego mając
ładnie położoną działkę, nie robimy tego samego co oni. Traktowali
przeprowadzkę na wieś jako krok korzystny dla ich rodziny. I wyliczyli
nam szereg pozytywów. Do mojej żony, fanki ekologicznego
życia, szczególnie trafił argument, że mamy szansę zamieszkać
w czystej okolicy. Mnie przekonała możliwość zbudowania tu
każdego rodzaju domu, na dodatek za mniejsze pieniądze niż koszt
standardowego mieszkania w bloku.
Lilianna Jampolska
Ciąg dalszy artykułu w wydaniu papierowym miesięcznika Budujemy Dom 4/2011